Reklama
Rozwiń
Reklama

Krzyż dobrego łotra

Przemyśl. Mieszkańcy i służby pilnują ostatniego krzyża, który ocalał na wzgórzu.

Publikacja: 13.09.2010 02:19

We wtorek w Przemyślu staną dwa nowe metalowe krzyże

We wtorek w Przemyślu staną dwa nowe metalowe krzyże

Foto: Fotorzepa

– Wandalom czy innym barbarzyńcom nie udało się lub nie zdążyli ściąć krzyża dobrego łotra – mówi pani Anna, emerytowana nauczycielka. Od kilku tygodni przychodzi na wzgórze w Przemyślu, gdzie ktoś ściął dwa z trzech ogromnych, drewnianych krzyży. Pani Anna zaznacza, że pojawia się tam, by modlić się za tych, którzy sprofanowali krzyże. – To, że zachował się właśnie ten krzyż jednego z łotrów, to znak, że ci ludzie mogą się jeszcze nawrócić, podobnie jak ten złoczyńca nazwany w Ewangelii św. Łukasza dobrym łotrem, który wisząc na krzyżu obok Chrystusa, uznał swoje winy – dodaje.

[srodtytul]Pierwszy atak[/srodtytul]

Największy, środkowy krzyż z przemyskiego wzgórza został ścięty najprawdopodobniej w nocy 22 sierpnia. Jego brak zauważył Jan Jarosz, były działacz opozycji, a dziś dyrektor promocji w miejscowym magistracie. Z dziećmi i znajomym wybrał się na wzgórze, by im pokazać trzy krzyże i panoramę miasta. – Jakież było ich i moje zdumienie, gdy na wzgórzu zastaliśmy tylko dwa krzyże – opowiada.

Krzyż, który został ścięty piłą, odnaleziono dwa dni później. Leżał kilkaset metrów dalej w zaroślach. Dwa tygodnie później w nocy z 2 na 3 września ktoś odpiłował drugi krzyż. Policja wciąż szuka wandali.

[srodtytul]To przez Warszawę? [/srodtytul]

Reklama
Reklama

Kanclerz przemyskiej Kurii Metropolitalnej ks. Bartosz Rajnowski nazwał to „aktem wandalizmu wobec świętego znaku krzyża”. W oświadczeniu czytamy też, że „bez wątpienia jest to działanie celowe i zaplanowane”.

Mieszkańcy są podzieleni w ocenie motywów, które kierowały sprawcami. Jedni uważają, że zrobił to ktoś dla rozgłosu. Inni, że to zaplanowana walka z Kościołem.

– Nie wiem, czy to był przypadkowy wandalizm, czy też wandalizm zainspirowany medialnym szumem wokół krzyża przed Pałacem Prezydenckim – zastanawia się wiceprezydent Przemyśla dr Dariusz Iwaneczko. – Może to tylko taka szczeniacka robota, bo w kraju teraz nastała moda na walkę i usuwanie krzyży.

Również Stanisław Radyk, notariusz z Przemyśla, jest przekonany, że to pokłosie wydarzeń na Krakowskim Przedmieściu. Wini za to wszystkich, którzy upolitycznili krzyż. W swoich opiniach idzie dalej. Tłumaczy, że Przemyśl to miasto przewodniczącego Episkopatu Polski. – Może ktoś to doskonale zaplanował i właśnie w mieście, w którym urzęduje arcybiskup Józef Michalik, chciał uderzyć w krzyż – zastanawia się Stanisław Radyk.

Ale i ostatni przemyski krzyż nie jest wolny od polityki. Terenu pilnują policjanci, strażnicy miejscy i mieszkańcy miasta. Powstał też Ruch Obrońców Trzeciego Krzyża. Powołali go ludzie zaangażowani w stowarzyszenie Wolne Miasto Przemyśl. W ruch zaangażował się Artur Gerula, kandydat stowarzyszenia na prezydenta miasta. Choć lokalnie jego start jest przyrównywany do kandydatury słynnego Krzysztofa Kononowicza z Białegostoku.

Wzgórze Trzech Krzyży odegrało szczególną rolę w historii miasta. Tysiąc lat temu mieścił się tam najstarszy przemyski gród, który przetrwał do czasów Kazimierza Wielkiego.

Reklama
Reklama

To miejsce było symbolem walki z zaborcą austriackim, okupantem sowieckim, a po wojnie z reżimem komunistycznym. Krzyże stały tam już za czasów austriackich, a także w okresie II Rzeczypospolitej. Usunięte zostały przez Rosjan po zajęciu miasta w 1939 roku.

Pierwszy, największy z drewnianych krzyży wrócił wiosną 1984 r. Postawili go ministranci z przemyskiej katedry wspierani przez działaczy opozycji. Procesji z udziałem rzeszy wiernych przewodniczyli wówczas ksiądz Henryk Borcz i Henryk Hazik, duchowni zaangażowani w działalność opozycyjną.

[srodtytul]Znów staną na wzgórzu[/srodtytul]

– Pokazaliśmy komunistom naszą siłę, że się ich nie boimy – opowiada Stanisław Radyk, który miał wówczas 24 lata i kończył studia prawnicze. We wtorek Radyk po raz drugi będzie stawiał krzyż na przemyskim wzgórzu. – Nigdy nie sądziłem, że po tym, jak udało nam się pokonać esbecję i postawić na wzgórzu krzyż, będziemy musieli stawiać go ponownie, bo w wolnej Polsce ktoś dopuścił się profanacji tego miejsca – wyznaje.

We wtorek wierni zaniosą dwa krzyże na wzgórze. Wcześniej zostaną poświęcone w przemyskiej katedrze.

Nie będą to jednak odpiłowane przez wandali drewniane krzyże, ale nowe – metalowe. Uroczystościom przewodniczył będzie metropolita przemyski i przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, abp Józef Michalik.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Społeczeństwo
Czego Polacy obawiają się w 2026 roku? Nowy sondaż
Społeczeństwo
„Obietnice bez pokrycia”. Szefowie związków wystawili rządowi brutalną ocenę za 2025 rok
Społeczeństwo
Historyczny debiut „dziewiętnastki”. Tramwaje Warszawskie wracają na Rakowiecką
Społeczeństwo
Co czeka zagraniczne oddziały Instytutu Pileckiego
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama