55 proc. badanych uważa, że sytuacja w naszym kraju zmierza w złym kierunku – pokazał opublikowany pod koniec stycznia sondaż CBOS. To wzrost ocen negatywnych o 7 pkt procentowych w porównaniu z grudniem. Podobne wyniki przyniosło styczniowe badanie TNS OBOP, w którym przekonanie o tym, iż w Polsce nie dzieje się najlepiej, wyraża 59 proc. ankietowanych. Czyli o 5 pkt procentowych więcej niż w grudniu. Odpowiedzi negatywne dominują też w ocenie gospodarki, zaufania do rządu i polityków.
[srodtytul]Optymizm obcy nad Wisłą [/srodtytul]
Skąd wziął się ten noworoczny przypływ pesymizmu wśród Polaków?
– Mogło się na niego złożyć wiele spraw: od zamieszania i ciągłych kłótni na scenie politycznej z katastrofą smoleńską w tle przez coraz głośniejszą dyskusję o problemach gospodarczych Polski po tak prozaiczną sprawę jak wzrost cen paliw – mówi "Rz" prof. Wojciech Łukowski, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego. Jego zdaniem, jeśli sytuacja gospodarcza nie będzie się poprawiać, a politycy podczas kampanii wyborczej będą się ostro kłócić, pesymizm Polaków może jeszcze wzrosnąć.
Z kolei dr Jacek Kucharczyk, socjolog i dyrektor Instytutu Spraw Publicznych, twierdzi, że tak wysoki odsetek ocen negatywnych ma w Polsce długą tradycję. – W badaniach nastrojów Polaków zawsze dominowały oceny pesymistyczne – przypomina. – Z pewną zmianą mieliśmy do czynienia po wejściu do Unii Europejskiej, kiedy Polacy na fali entuzjazmu lepiej zaczęli postrzegać swoje państwo. Ale to już przeszłość.