Manifestacja wyruszyła o godz. 12 z Placu Defilad - Marszałkowską, Al. Jerozolimskimi i Ujazdowskimi i skończyła się pod pod gmachem Sejmu. Na koniec organizatorzy złożyli kwiaty przed poświęconą pamięci Izabeli Jarugi-Nowackiej tablicą na gmachu ministerstwa pracy i polityki społecznej. Jarudze-Nowackiej była dedykowana tegoroczna Manifa.
Przed Sejmem na uczestników Manify czekała okołodwudziestoosobowa kontrmanifestacja, zorganizowana przez Młodzież Wszechpolską i Obóz Narodowo-Radykalny. Jej uczestnicy, oddzieleni przez kordon policji, trzymali zdjęcia fragmentów płodów i skandowali hasła: "Ręce precz od polskich dzieci", "Święte państwo, święta wojna", "Mordercy", "Bóg, honor i ojczyzna".
Manifa to coroczna demonstracja organizowana z okazji Dnia Kobiet przez środowiska feministyczne; ma zwracać uwagę na najważniejsze problemy, z jakimi borykają się Polki. Każdego roku organizowana jest pod innym hasłem. W tym tematami przewodnimi są: bezrobocie, nierówność ekonomiczna i łamanie prawa pracy.
Na transparentach były hasła: "Feminizm jest unisex", "Warszawa jest kobietą", "Umowy śmieciowe do kosza", "Chcemy zarabiać na godne życie", "Pieniądze na przedszkola, nie na wojnę", "Uczysz, sprzątasz czy prasujesz, zasługujesz na szacunek", "Woźna 1100, poseł 11000", a także transparenty regionalnych oddziałów związków zawodowych.
W organizację Manify włączyły się w tym roku m.in.: Związek Nauczycielstwa Polskiego, Wolny Związek Zawodowy Sierpień '80 oraz Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych.