Włochy: spór o krew lesbijki

W stacji krwiodawstwa rzymskiej polikliniki nie przyjęto krwi od honorowej dawczyni. Ujawniła bowiem, że jest lesbijką

Publikacja: 02.11.2011 00:51

Włochy: spór o krew lesbijki

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

39-letnia Lidia Marchesi, sekretarka w biurze doradcy podatkowego, nigdy przedtem nie oddawała krwi. Ale w ubiegły piątek postanowiła odpowiedzieć na liczne apele o pomoc dla oczekujących daru krwi i udała się do znanej rzymskiej polikliniki im. Umberta I.

W stacji krwiodawstwa – jak się teraz skarży w rozmowach z prasą – medyk zadał jej szereg osobistych pytań. Gdy wyjawiła, że pozostaje w związku z inną kobietą, usłyszała: „Nie może być pani dawczynią krwi, ponieważ tego rodzaju stosunki są ryzykowne. Zwiększają ryzyko zarażenia chorobami wenerycznymi i wirusem HIV".

Oburzona kobieta uznała, że padła ofiarą dyskryminacji, poskarżyła się prasie i od poniedziałku o sprawie piszą wszystkie włoskie gazety. Zagotowało się na gejowskich portalach. Protestuje m.in. organizacja Arcigay. Senator opozycyjnej Partii Demokratycznej Ignazio Marino i szef komisji parlamentarnej ds. nadużyć w służbie zdrowia zażądał wyjaśnień od ministra zdrowia Ferrucia Fazia.

Wszczęto już śledztwo, a pani dyrektor oddziału transfuzji polikliniki wyjaśnia, że homoseksualizm nie może być przeszkodą w oddawaniu krwi. Jednak wobec zagrożeń, szczególnie po wybuchu epidemii AIDS, dawcy pytani są również o szczegóły życia intymnego. Krew przyjmowana jest od osób, które przez przynajmniej cztery ostatnie miesiące pozostają w stałym związku, bez względu na orientację seksualną. Ale ostateczną decyzję o przyjęciu daru krwi wydaje medyk.

Z cytowanych przez włoskie media statystyk wynika, że jeśli chodzi o lesbijki, ryzyko zarażenia wirusem HIV czy innymi chorobami przenoszonymi drogą płciową jest niższe niż w przypadku kobiet heteroseksualnych.

Casus Marchesi jest trzecim tego rodzaju we Włoszech. Poprzednie miały miejsce w 2005 i 2010 r. w Mediolanie.

Korespondencja z Rzymu

39-letnia Lidia Marchesi, sekretarka w biurze doradcy podatkowego, nigdy przedtem nie oddawała krwi. Ale w ubiegły piątek postanowiła odpowiedzieć na liczne apele o pomoc dla oczekujących daru krwi i udała się do znanej rzymskiej polikliniki im. Umberta I.

W stacji krwiodawstwa – jak się teraz skarży w rozmowach z prasą – medyk zadał jej szereg osobistych pytań. Gdy wyjawiła, że pozostaje w związku z inną kobietą, usłyszała: „Nie może być pani dawczynią krwi, ponieważ tego rodzaju stosunki są ryzykowne. Zwiększają ryzyko zarażenia chorobami wenerycznymi i wirusem HIV".

Społeczeństwo
"Niewygodny i bardzo kosztowny" czas letni. Donald Trump chce go znieść w tej kadencji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
„Niepokojąca” tajemnica. Ani gubernator, ani FBI nie wiedzą, kto steruje dronami nad New Jersey
Społeczeństwo
Właściciele najstarszej oprocentowanej obligacji świata odebrali odsetki. „Jeśli masz jedną na strychu, to nadal wypłacamy”
Społeczeństwo
Gwałtownie rośnie liczba przypadków choroby, która zabija dzieci w Afryce
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Sondaż: Którym zagranicznym politykom ufają Ukraińcy? Zmiana na prowadzeniu