Korespondencja z Rzymu
Pierwsza podejrzeń nabrała włoska ambasada w Kijowie, gdy się okazało, że kilkadziesiąt Włoszek urodziło bliźniaki w tamtejszej klinice. Niektóre natychmiast po przybyciu do stolicy Ukrainy. Prokuratura w Brescii przeprowadziła badania DNA jednej z takich par i ich dzieci. Okazało się, że mąż był ich ojcem, ale matką na pewno nie była jego żona. Para tuż przed narodzeniem dzieci przelała ze swojego konta 50 tys. euro. W ten sposób śledczy wpadli na trop gangu, który trudnił się tą specyficzną formą handlu ludzkim towarem.
Gang oferował włoskim parom wycieczkę do Kijowa i wybór surogatki. W tamtejszej klinice przeprowadzano zabieg sztucznego zapłodnienia nasieniem Włocha. Na krótko przed porodem para znów jechała do Kijowa, by odebrać bliźniaki. Fałszywe dokumenty z kijowskiej kliniki zaświadczały, że matką bliźniaków była Włoszka.
Policja założyła podsłuch podejrzanej parze. Okazało się, że kobieta najpierw przekupiła włoskiego chirurga, który wystawił jej zaświadczenie o niedawnym porodzie. Z innym chirurgiem umówiła się na zabieg symulujący cesarskie cięcie i wówczas, wraz z obu medykami, została aresztowana. Grozi jej do 15 lat więzienia.
Prokuratura w Brescii rozpoczęła śledztwo w 30 podobnych sprawach. Włoskie prawo regulujące kwestie sztucznego zapłodnienia jest bardzo restrykcyjne. Z zabiegów mogą korzystać wyłącznie małżeństwa heteroseksualne. Nie wolno uśmiercać zarodków, co wyklucza selekcję embrionów i obniża szanse na sukces zabiegu.