Część określeń funkcjonuje w całej Polsce, inne tylko lokalnie. To jednak może być mylące. "Chwila nieuwagi i jesteś na Ciupagi" nie pochodzi z Podhala, lecz z Warszawy. Na ulicy Ciupagi na warszawskiej Białołęce mieści się areszt śledczy. Z tych samych powodów w Krakowie na areszt mówi się Monte - od ulicy Montelupich. Osoby zatrzymane i aresztowane prokuratorzy określają mianem jeńców. Decyzja aresztowa najczęściej określana jest mianem sanek i nie ma nic wspólnego ze sportami zimowymi, lecz z określaniem sankcja. Posiedzenie sądu, na którym zapada postanowienie o areszcie, określane jest jako kwaterunek.
Typy denatów
Morderstwa to niewielki odsetek spraw, jakimi zajmują się śledczy. Jednak to właśnie one doczekały się największej liczby słów w prokuratorskim slangu. Ubój gospodarczy to określenie morderstwa dokonanego siekierą, tasakiem lub może w ramach kłótni rodzinnej na wsi. Żyrandol to wisielec, termin pochodzi od haku na lampę, z którego najczęściej korzystają samobójcy. Wodnik szuwarek to z kolei określenie topielca. Mianem kleksa śledczy określają z kolei denatów, którzy spadli bądź skoczyli z wysokości. Określenie to związane jest z plamą krwi na miejscu zdarzenia.
Denaci w Warszawie trafiają na Oczki, gdzie mieści się Zakład Medycyny Sądowej. Na określenie medyków sądowych i patologów używanych jest kilka określeń - zimni chirurdzy, krajoczy oraz lekarze ostatniego kontaktu. Mianem podrobów określa się organy oraz tkanki pobrane do dalszych badań.
Rodzaje przestępców
Przestępcy zwani przez prokuratorów klientami lub smykami, dzielą się na wiele typów. Najniżej w hierarchii stoi grupa określana - znęty alimenty, czyli osoby znęcające się nad rodziną unikające płacenia alimentów. Podobnie traktowani są cykliści i kolarze, czyli pijani rowerzyści. Bezet to pospolity przestępca - bez zawodu, bez majątku, bezrobotny, bez dochodów. Czekista to gatunek wymierający, niemający nic wspólnego z sowiecką bezpieką. Chodzi o osobę podrabiającą czeki. Kokon to sprawa dotycząca osoby nieletniej, czyli nielata. Koksem nazywa się z kolei sprawy z kodeksu karnego skarbowego. Osoba, wobec której skierowano akt oskarżenia, to obżałowany.
Z kim pracują procki?
Sami prokuratorzy o sobie mówią procki lub ściganci, a miejsce, w którym pracują, określają mianem firmy. Przedstawiciele organów ścigania dzielą się na wiele kategorii. Krawężnik to policjant patrolujący ulice pieszo, komisariusz to policjant z komisariatu. Cebosie to funkcjonariusze CBŚ. Ten skrót prokuratorzy rozwiązują jako Centralna Beczka Śmiechu. ABC to używany przez prokuratorów akronim skrótu CBA. Miśki lub kominiarze to określenie antyterrorystów. Wiele określeń używanych przez ścigantów związanych jest z sądem. Klepki to proste sprawy, tylko do klepnięcia przez sąd. Akta takich spraw, które są najczęściej bardzo cienkie, określa się zwykle mianem naleśników lub okładek.
Prokurator na sali sądowej występuje w todze, czyli habicie, szmacie lub sukience. W zależności ilu sędziów bierze udział w sprawie, mówi się o singlu (pojedynczy sędzia) lub tramwaju (skład wieloosobowy). Adwokaci nie cieszą się najwidoczniej dużą sympatią prokuratorów, skoro określają ich mianem najmimordów. Najniżej stoją ci, którzy łapią klientów na korytarzach sądowych. Określa ich się korytarzowcami. Adwokaci według prokuratorów nie wygłaszają mów obrończych, lecz płaczą lub międlą.
Podobnie sympatią nie cieszą się ławnicy określani jako wazony, paprotki, mapety lub spacze.
Jeśli prokurator zapyta kolegę: ile krzyknąłeś, to pytanie dotyczy wymiaru kary, jakiej przed sądem zażądał. Jeśli prokurator mówi o becepie jako przyczynie odmowy wszczęcia śledztwa, chodzi mu o skrót bcp - brak cech przestępstwa (w obecnym kodeksie to brak znamion czynu zabronionego).