Polska to kraj branżowych i budżetowych przywilejów. Zniekształcają one rzeczywisty obraz mapy wynagrodzeń.
Wielu pracowników, zwłaszcza w sferze budżetowej, narzeka na niskie pensje, nie pamiętając, że miesięczne wynagrodzenie to niejedyny ich dochód. Te ekstrawydatki firmy rekompensują sobie wyższymi cenami za usługi czy towary, a budżet – wyższymi podatkami.
Policjanci dostają np. raz na kilka lat tzw. mundurowe. Ten, kto korzysta z munduru na co dzień, otrzymuje ok. 2,3 tys. zł, a służby wspomagające i kryminalne – ok. 1,8 tys. Jeśli policjant musi w związku z pełnioną służbą zmienić miejsce zamieszkania, dostaje pieniądze na zagospodarowanie. W 2011 r. na każdego członka rodziny było to 4265 zł brutto. Służby mundurowe mają też prawo do pieniędzy na zakup mieszkań.
400 tys. zł nawet tyle wynoszą nisko oprocentowane pożyczki mieszkaniowe dla prokuratorów
Do armii pracowników, którzy mają różne przywileje, trzeba doliczyć m.in. nauczycieli, pielęgniarki czy prokuratorów. Ci ostatni, także już w stanie spoczynku, dostają kredyty na zakup czy remont mieszkania. Środki na ten cel planowane są w budżecie. Pożyczki udzielane są nawet na 25 lat i oprocentowane na ok. 2 proc. rocznie, czyli poniżej inflacji. Kwoty pożyczek to nawet 400 tys. zł. W 2010 roku zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych prokuratorów kosztowało blisko 20 mln zł, rok później – ponad 14 mln zł.
Pogranicznicy mogą raz w roku (np. na urlop) pojechać za darmo koleją. Dwa miesiące temu minister spraw wewnętrznych Jacek Cichocki wprowadził rozporządzenie, dzięki któremu funkcjonariusz, który nie wykorzystał darmowego przejazdu, może otrzymać za to ekwiwalent pieniężny.
Pracownicy kopalni mają za to Kartę górnika, a energetycy wciąż kupują prąd z 80-proc. zniżką. Nawet ci, którzy pracują w firmie z branży zaledwie rok. Są wprawdzie limity zużycia (3000 kWh w ciągu roku), powyżej których trzeba płacić stawki rynkowe, ale wielu gospodarstwom tyle wystarcza.