Coraz więcej osób jako ostateczne rozwiązanie problemów życiowych wybiera samobójstwo. Takich zamachów na własne życie jest w tym roku o blisko 20 proc. więcej niż w ubiegłym.
Specjaliści alarmują, że zdecydowanie częściej niż jeszcze kilka lat temu powodem tak desperackiego kroku są problemy ekonomiczne Polaków. – Kiedyś na decyzje samobójców miały wpływ problemy emocjonalne czy zawody miłosne. Teraz doszły do tego pułapki związane z czarną wizją ekonomiczną przyszłości. Brak pieniędzy, pracy czy mobbing są ostatnią kroplą, która przepełnia czarę goryczy i skłania ludzi do targnięcia się na życie – mówi „Rz" prof. Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny.
Z danych Komendy Głównej Policji, do których dotarła „Rz", wynika, że w ciągu dziewięciu miesięcy 2012 r. (do września) 3818 osób podjęło próby samobójcze, a 2869 z nich zakończyło się śmiercią. W całym zeszłym roku takich zamachów było 4184, a finałem 3062 był zgon.
W tym roku miesięcznie średnio doszło do 424 prób samobójczych, czyli 76 więcej niż rok temu (gdy było ich 348). Desperaci, którzy chcą odebrać sobie życie, robią to skuteczniej. W Łodzi ok. 50-letni mężczyzna chciał się zabić, bo odcięto mu prąd. Przestał płacić rachunki, ponieważ z powodu problemów ze zdrowiem nie mógł pracować. Siedział w oknie z pętlą na szyi. Uratowali go strażacy i policjanci.
Latem w Warszawie 50-letnia kobieta wyskoczyła z balkonu na siódmym piętrze. Prawdopodobny powód: problemy finansowe. Na samobójstwo wskazuje też śmierć emerytki, której spalone ciało znaleziono w warszawskim lesie (rodzina w nie nie wierzy). Kobiecie groziła eksmisja, kamienicę odzyskał właściciel i drastycznie podnosił czynsz.