Więcej, bo 38,9 procent Białorusinów woli, żeby ich kraj przystąpił do Unii Europejskiej. Przeciwko integracji z UE jest natomiast 37,6 procent społeczeństwa.

Takie są wyniki grudniowego sondażu, przeprowadzonego na Białorusi przez niezależny, zarejestrowany na Litwie, ośrodek badawczy NISEPI.

NISEPI, to najstarszy niepaństwowy białoruski ośrodek socjologiczny. Został zdelegalizowny przez reżim Aleksandra Łukaszenki w 2005 roku, po czym przeniósł swoją siedzibę na Litwę. Mimo braku możliwości prowadzenia legalnej działalności na Białorusi współpracownicy NISEPI regularnie badają opinię publiczną w tym kraju. Uzyskiwane przez NISEPI dane są uznawane za wiarygodne w środowisku białoruskiej opozycji oraz wśród akredytowanych w tym kraju zachodnich dyplomatów.

Z grudniowego sondażu placówki, poza przewagą nastrojów proeuropejskich nad prorosyjskimi w białoruskim społeczeństwie, wynika także, iż prawie połowa (47,4 procent) Białorusinów uważa, iż sytuacja gospodarcza w ich kraju „rozwija się w złym kierunku". Za głównego winowajcę niepowodzeń respondenci uznają Aleksandra Łukaszenkę (41 procent wskazań). Rząd w tym antyrankingu zajmuje drugie miejsce (39,1 proc. wskazań).

– Proszę zauważyć, że mimo nieustannej propagandy dotyczącej sukcesów głowy państwa na względnie niskim poziomie ustabilizowało się poparcie dla Łukaszenki - zwraca uwagę w rozmowie z „Rz" białoruski politolog Aleksander Kłaskouski. Według ostatniego sondażu wyniosło ono 31,5 proc. i wzrosło nieznacznie od czerwca zeszłego roku, gdy na Łukaszenkę chciało głosować 29,7 procent badanych.