Politycy w zgodzili się przejechać wspólnie na trzyosobowym rowerze. – W takiej sprawie jak ta na bok odkłada się różnice polityczne, a łączy siły, by wspólnie coś dobrego zrobić – mówi rp.pl posłanka Joanna Niedziela. Dodaje, że nawet gdyby organizatorzy zaproponowali jej udział z innymi politykami to też nie odmówiłaby im. – W takiej sprawie różnice polityczne nie mają znaczenia – mówi posłanka Niedziela.
Znany bramkarz i poseł PiS Jan Tomaszewski mówi, że w czymś takim jak godzina dla ziemi nie może być podziałów politycznych. – W ub. roku w tej akcji wziął udział premier i pięć ministerstw – tłumaczy. Dodaje, że bez względu z jakiej kto jest partii powinien się angażować w działania ponad podziałami. – Gdyby mnie kobiety zaprosiły do akcji One Bilion Rising (akcja zorganizowana w Walentynki w której uczestnicy przez taniec protestują przeciw przemocy wobec kobiet – red) to też bym zatańczył – zapewnia poseł Tomaszewski.
W ramach prowadzonej przez WWF od kilku lat akcji „Godzina dla Ziemi" jej uczestnicy gaszą oświetlenie na godzinę. Oświetlenie jest wyłączane nie tylko w domach i mieszkaniach prywatnych, ale też w najbardziej charakterystycznych budynkach i obiektów.
W tym roku akcja odbędzie się 23 marca. Zacznie się o godz. 20. 30 Udział w niej już potwierdziły już 44 miasta z całej Polski, w tym Warszawa, Kraków, Wrocław, Toruń i Katowice. Na Mazowszu poza stolica światła zgasną w Ciechanowie, Garwolinie, Grodzisku Mazowieckim, Mławie, Płocku, Pruszkowie i Radomiu. Aby wziąć w niej udział wystarczy zarejestrować się na stronie wwf.pl i w sobotę 23 marca o 20.30 zgasić światło na symboliczną godzinę. W Godzinie dla Ziemi WWF liczy się efekt skali – im więcej osób włączy się do akcji, tym lepiej dla Ziemi. Chcemy zachęcić Polaków do drobnych gestów na rzecz naszej planety – wystarczy zacząć segregować odpady, oszczędzać wodę lub gasić światło, gdy wychodzimy z pokoju. Te z pozoru niewielkie zmiany mogą przynieść Ziemi prawdziwą ulgę.
- Małe działania na rzecz Ziemi mogą stanowić ważny początek znaczących zmian - uważa Michał Piróg, jeden z ambasadorów akcji.