Projekty obywatelskie. Dlaczego jest ich coraz mniej w Sejmie?

Obywatelskie projekty ustaw trafiają do Sejmu coraz rzadziej. Powód? Politycy je lekceważą.

Publikacja: 20.05.2013 20:03

Projekty obywatelskie. Dlaczego jest ich coraz mniej w Sejmie?

Foto: ROL

Sejm przyjął przed tygodniem ustawę odwracającą reorganizację sądów autorstwa byłego ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina. Trafiła do Sejmu jako projekt, pod którym podpisali się obywatele. Jednak wcale nie świadczy to o rosnącej roli obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej. Bo ta maleje, co pokazują dane, do których dotarła „Rz”.

W 2012 roku zarejestrowało się tylko siedem komitetów zbierających podpisy pod takimi projektami. Jeśli wziąć pod uwagę liczbę komitetów, które starały się o rejestrację (w ubiegłych latach nie wszystkim się ona udała z powodów formalnych), był to najgorszy rok od czasów objęcia rządów przez PO w 2007 roku. Przykładowo w 2010 roku takich komitetów było 11, a rok później – 12.

Równie zły jak poprzedni, może okazać się rok 2013. Dotąd zarejestrowały się tylko trzy komitety, jako ostatni – walczący o zakaz pracy w placówkach handlowych w niedzielę. Pozostałe chcą zaostrzenia prawa aborcyjnego i ustanowienia dnia pamięci męczeństwa Kresowian w rocznicę krwawej niedzieli na Wołyniu 11 lipca 1943 roku.

Dlaczego obywatele coraz rzadziej korzystają z przysługującej im inicjatywy? Zdaniem Jakuba Płażyńskiego, który w 2010 roku koordynował zbiórkę podpisów pod projektem ustawy ułatwiającej powrót do ojczyzny Polakom z byłych republik ZSRR, demotywująco działa brak zainteresowania takimi projektami w Sejmie. – Z doświadczenia wiem, ile trzeba włożyć pracy w rejestrację komitetu i zebranie podpisów. Ta praca nie jest doceniana, a posłowie pozwalają projektom umrzeć śmiercią naturalną – komentuje.

By projekt trafił do parlamentu, zarejestrowany przez marszałka Sejmu komitet musi zebrać 100 tysięcy podpisów. Ma na to jedynie trzy miesiące. Dlatego zbieranie podpisów pod ustawą repatriacyjną wspierała kampania telewizyjna. Przedstawiano to jako realizację testamentu zmarłego w katastrofie smoleńskiej Macieja Płażyńskiego, byłego marszałka Sejmu i ojca Jakuba Płażyńskiego. Choć pod ustawą podpisało się 215 tys. osób, projekt przeszedł w Sejmie dopiero pierwsze czytanie.

To wcale nie rekord, jeśli chodzi o długość prac nad takimi ustawami. Od pięciu lat leży w Sejmie projekt ułatwiający odkładanie pieniędzy na emeryturę. Prawo przewiduje, że pierwsze czytanie powinno odbyć się w ciągu trzech miesięcy od wniesienia. Terminarz dalszych prac nie jest już określony, więc projekty często trafiają do tzw. zamrażarki.

Z wyliczeń łódzkiego Instytutu Spraw Obywatelskich wynika, że do końca 2011 roku na 105 komitetów zgłoszonych do marszałka Sejmu przypadło jedynie osiem uchwalonych obywatelskich projektów. Treść niektórych z nich została zupełnie zmieniona w trakcie prac w Sejmie. – Szanse mają w zasadzie tylko te popierane przez określone partie polityczne – tłumaczy Maria Jaraszek, która w instytucie zajmuje się kampanią „Obywatele decydują”.

Jako przykład podaje uchwaloną przed tygodniem ustawę o sądach. Podpisy zbierało PSL, a w Sejmie była traktowana jak projekt partyjny. Ostatnio w zbieranie podpisów często angażuje się SLD, a wczoraj Ruch Palikota zapowiedział z kolei zbiórkę pod pięcioma projektami zakładającymi m.in. zastąpienie lekcji religii w szkole edukacją seksualną i ułatwienia w dostępie do marihuany.

Zdaniem Marii Jaraszek inicjatywę obywatelską zawłaszczają politycy. Dlatego Instytut Spraw Obywatelskich przygotował projekt zmian w prawie mający ułatwić obywatelom korzystanie z inicjatywy. Chce on, by komitety miały dostęp do mediów publicznych, a Sejm nie mógł odrzucić projektu w pierwszym czytaniu.

Ten głos nie jest odosobniony. Postulaty zwiększenia roli demokracji bezpośredniej formułuje Platforma Oburzonych, którą współtworzą Paweł Kukiz i szef „Solidarności” Piotr Duda. Demokracja Bezpośrednia to również nazwa partii, która powstała w marcu 2012 roku. – Polacy zorientowali się, że niezależnie od ich zaangażowania, koniec końców decyzję i tak podejmie Sejm. Powstaliśmy, by to zmienić – tłumaczy jej przewodniczący Adam Kotucha.

Zdaniem politologa dr. hab. Rafała Chwedoruka formułowanie takich postulatów wpisuje się w światowy trend.

– Obywatele zaczęli tracić poczucie wpływu na cokolwiek – mówi. – Stało się tak, bo demokracja przechodzi kryzys. Została podważona przez ekonomię – dodaje.

Sejm przyjął przed tygodniem ustawę odwracającą reorganizację sądów autorstwa byłego ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina. Trafiła do Sejmu jako projekt, pod którym podpisali się obywatele. Jednak wcale nie świadczy to o rosnącej roli obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej. Bo ta maleje, co pokazują dane, do których dotarła „Rz”.

W 2012 roku zarejestrowało się tylko siedem komitetów zbierających podpisy pod takimi projektami. Jeśli wziąć pod uwagę liczbę komitetów, które starały się o rejestrację (w ubiegłych latach nie wszystkim się ona udała z powodów formalnych), był to najgorszy rok od czasów objęcia rządów przez PO w 2007 roku. Przykładowo w 2010 roku takich komitetów było 11, a rok później – 12.

Pozostało 82% artykułu
Społeczeństwo
Kielce: Poważna awaria magistrali wodociągowej. Gdzie brakuje wody?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Sondaż: Rok rządów Donalda Tuska. Polakom żyje się lepiej, czy gorzej?
Społeczeństwo
Syryjczyk w Polsce bez ochrony i w zawieszeniu? Urząd ds. Cudzoziemców bez wytycznych
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie szykuje „wielką blokadę”. Czy ich przybudówka straci miejski lokal?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni