Obecnie pracuje 15,3 mln Polaków – podał w środę GUS. Z informacji urzędu, który raz na kwartał przedstawia Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności (BAEL), wynika, że od stycznia do marca zniknęło blisko 350 tys. miejsc pracy. W IV kwartale 2012 roku pracowało 15,67 mln Polaków, w I kw. tego roku – 15,29 mln. Od rekordowego poziomu zatrudnienia, który odnotowaliśmy w III kwartale 2012 roku, zniknęło aż 430 tys. miejsc pracy. – We znaki dała nam się szczególnie długa i ciężka zima – mówi prof. Elżbieta Kryńska z Uniwersytetu Łódzkiego. – Słabnie też popyt wewnętrzny, wygasają inwestycje, płace nie rosną, płacimy efekty dociskania gospodarce fiskalnej śruby, nie najlepiej jest też za granicą, skąd importujemy wolniejszy wzrost – ocenia Kryńska.

O złej sytuacji na naszym rynku pracy świadczą też inne dane GUS. Urząd poinformował o wysokości dwóch wskaźników bezrobocia. Pierwszy jest liczony według metodologii BAEL – to wskaźnik sporządzany na podstawie badań ankietowych. Drugi to tzw. stopa bezrobocia rejestrowanego, czyli sporządzana na podstawie liczby osób zarejestrowanych w urzędach pracy. Pierwszy wskaźnik wynosi już 11,3 proc. i jest aż o 1,2 pkt proc. wyższy niż w IV kwartale ub.r. Bez pracy według tej metody pomiaru jest 1,95 mln osób. To wzrost o blisko 200 tys. Bezrobocie rejestrowane też nie napawa optymizmem. Wynosi (za kwiecień) 14 proc. i jest najwyższe od siedmiu lat.  W urzędach pracy jest zarejestrowanych 2,25 mln osób. Niepokoi to, że te wskaźniki zbliżają się do siebie. Pomiar BAEL realniej oddaje sytuację na rynku pracy, bo wiele osób rejestruje się w urzędach wyłącznie po to, by mieć prawo do składki NFZ.

Kogo najbardziej dotyka brak pracy? Według danych BAEL – młodych. Wskaźnik bezrobocia wśród osób 15–25 lata zbliża się do 30 proc. Najmniej bezrobotnych jest wśród osób w wieku 45 lat i więcej. Tu wskaźnik wynosi 8,4 proc. Trzeba jednak pamiętać, że wielu z tych osób bezrobocie nie dotyczy, bo otrzymują różnego rodzaju świadczenia socjalne.

Wciąż najmniej bezrobotnych jest wśród osób z wyższym wykształceniem. Niewiele ponad 6 proc. osób z tytułem magistra nie może znaleźć pracy. Na drugim biegunie są osoby mające wykształcenie podstawowe lub gimnazjalne. Wśród nich wskaźnik bezrobocia wynosi aż 22 proc.

– Sytuacja na rynku pracy jest trudna i nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie się poprawiła. Rząd powinien uruchomić inwestycje i szukać oszczędności, by kolejny raz nie podnosić obciążeń nakładanych na obywateli czy firmy – mówi prof. Kryńska. I podkreśla, że obecna fala spowolnienia gospodarczego bardziej niż przed kilkoma laty uderza w ludzi.