Reklama

Domowe lekcje lekiem na szkołę

Szybko przybywa osób rezygnujących ze szkoły. Od września ok. 2 tys. dzieci będzie się uczyć w domu.

Aktualizacja: 22.06.2013 02:55 Publikacja: 22.06.2013 02:47

Domowe lekcje lekiem na szkołę

Foto: Fotorzepa, Danuta Matloch

– Od września dwoje naszych dzieci nie pójdzie do szkoły, będziemy uczyć je w domu – mówi „Rz" Michał Czarnik, prawnik, współwłaściciel kancelarii Czarnik Porębski i Wspólnicy. Główny powód? – Dzieci mogą pełniej realizować zainteresowania i pasje. Nie muszą przebywać poza domem cały dzień jakby pracowały w korporacji, dzięki czemu więcej czasu będziemy spędzać razem – tłumaczy.

Paweł Zakrzewski, pedagog, psycholog i prawnik, uczy w ten sposób pięcioro z siedmiorga swoich dzieci. Wszystkie są w wieku szkolnym. – Dzieci są lepiej przygotowane do życia, robią też więcej tego, do czego mają predyspozycje, a nie to, czego wymaga się od nich w szkole – wyjaśnia.

Podobnie myśli coraz więcej Polaków. Z szacunków dr. hab. Marka Budajczaka, pedagoga pracującego na Wydziale Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu, który z żoną Izą jest pionierem edukacji domowej w Polsce, wynika, że korzysta z niej ok. 1500 dzieci. A od następnego roku szkolnego będzie ich kilkaset więcej. Jeszcze na początku 2009 r. było ich zaledwie 40 – 50. – Dynamika przyrostu jest duża i będzie rosnąć, choć trudno przewidzieć, do jakich rozmiarów – mówi „Rz" Budajczak.

Eksperci mówią o dwóch podstawowych powodach domowej edukacji. Pierwszy – rodzice wyznają określony system wartości i chcą go sami przekazywać dzieciom.

– Nie są to, wbrew potocznej opinii, wyłącznie ludzie motywowani religijnie. Często są to także libertarianie – tłumaczy Marek Budajczak.

Reklama
Reklama

ok. 50 dzieci korzystało z nauki w domu w 2009 roku przed uproszczeniem przepisów

Drugi powód to chęć zadbania o jak najlepszą edukację potomstwa. Amatorzy homeschoolingu uważają, że powszechna edukacja nie zapewnia najlepszego wykształcenia. Wierzą, że edukacja w domu jest bardzo efektywna i przyjazna. Chodzi m.in. o indywidualne podejście do dziecka, poświęcenie mu uwagi, uczenie samodzielności myślenia i niezależności. Mniej popularnym powodem są motywacje opiekuńcze. Chodzi o ochronę dziecka przed zagrożeniami, prześladowaniem w szkole, agresją czy nieprzyjemnymi doświadczeniami.

Edukacja domowa nabrała rozpędu po zmianie przepisów w 2009 r. Dziś wystarczy, że rodzice uzyskają na nią zgodę dyrektora dowolnej szkoły. Joanna Strzelecka, dyrektor SP i gimnazjum w Lubczynie (zachodniopomorskie), wydawała ją już nieraz. Przekonuje, że powierzając rodzicom ten obowiązek, postąpiła słusznie. – Wyniki egzaminów pokazują, że dzieci edukowane w domu osiągają lepsze rezultaty – mówi.

Eksperci, rodzice, z którymi rozmawialiśmy, i badania zaprzeczają, by dzieci edukowane tą drogą miały problemy z kontaktami z rówieśnikami czy odnajdowaniem się w sytuacjach społecznych.

Rodzice zabierają dzieci ze szkół. Wolą sami uczyć

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Społeczeństwo
Co przyciąga do Polski ukraińskich imigrantów? Wyniki badania
Społeczeństwo
Budżet Mazowsza na 2026 rok. Administracja pochłonie więcej niż zdrowie
Społeczeństwo
Zaborów nie widać. Usług publicznych też nie. I zyskuje na tym Konfederacja
Społeczeństwo
Jak zgłosić rosyjski dron przez telefon?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama