Sąd apelacyjny w Porto, mieście słynnym z wina o tej samej nazwie, polecił ponadto tej firmie wypłacić zwolnionemu 14 zaległych miesięcznych poborów.
Skład trzech sędziów uznał, że pracownik odbierający odpady komunalne nie złamał żadnych przepisów o piciu alkoholu podczas pracy, bo firma nie miała takowych na piśmie. Odrzucił także dowód w postaci testu na zawartość alkoholu we krwi jako uzyskany bez zgody pracownika.
- Należy odnotować, ze alkohol może pozwolić pracownikowi zapomnieć o codziennych trudnościach, a społeczeństwo może nawet uważać, że ten szczęśliwy człowiek jest bardzo skuteczny, doskonały i szybki w usuwaniu śmieci - stwierdza werdykt sadu ogłoszony na jego stronie internetowej, ale bez podania nazwy firmy, ani personaliów pracownika.
Mężczyzna pracował jako pomocnik w ciężarówce do odbioru śmieci, która w lutym 2012 miała wypadek. Obaj, on i kierowca trafili do szpitala, a w badaniach stwierdzono wysoka zawartość alkoholu we krwi. Kierowca także został wyrzucony z pracy i nie odwoływał się.
Sędziowie podzielili pogląd, że "oczywiście kierowcy nie wolno pić". ale nie zgodzili się, że "zgodnie ze zdrowym rozsądkiem, śmieciarz nie może wypić piwa do obiadu i wrócić do pracy, albo wypić więcej zależnie do rodzaju jego funkcji".