- Potrzebujemy polityki jako kobiety. Tymczasem dziś polityka to mężczyzna i to w najgorszym wydaniu. Widzimy to teraz dokładnie: na Wschodzie źli chłopcy bawią się w wojnę, bo dla nich przemoc jest jedyną normą, a siła – jedyną reakcją na kryzys. Nasze wyzwanie to tłumaczyć, że prawa kobiet to nie jakiś modernistyczny wymysł feministek, lecz najbardziej czytelny test na to, czy Polska zadomowiła się w kulturze zachodniej – mówił premier Donald Tusk podczas konferencji „Kobieta-Wiedza-Władza. Społeczna rola kobiet na przestrzeni wieków ", która miała miejsce w Galerii Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach w Krakowie.
O roli kobiet w życiu publicznym, o zewnętrznych uwarunkowaniach, które utrudniają im wykorzystywanie potencjału, a także o wewnętrznych barierach tkwiących w samych kobietach rozmawiali naukowcy, biznesmenki i artyści. Konferencję otworzyło wystąpienie premiera Donalda Tuska. Wśród panelistów znaleźli się m.in. prof. Jerzy Vetulani, Anna Hejka, prezes Heyka Capital Markets Group i Barbara Bilszta-Niewrzol, dyrektor Paderewski Symphony Orchestra w Chicago. Konferencję zorganizowało stowarzyszenie „Na Rzecz Rozwoju".
Tusk: mam satysfakcję, ale wciąż zrobiliśmy za mało
- Równouprawnienie kobiet i mężczyzn to jedno z największych wyzwań naszej cywilizacji. Wielu z nas od dawna z troską zajmuje się prawami kobiet, dzięki czemu zakończenie nieszczęsnego okresu segregacji wydaje się być możliwe – powiedział w swoim wystąpieniu Donald Tusk.
Jak tłumaczył, w Polsce zrobiono w ostatnich latach dużo, ale wciąż o wiele za mało, by zrównać prawa kobiet i mężczyzn w życiu publicznym. - Sam wiele wysiłku włożyłem w to, by obecność pań we władzy i gospodarce była większa niż do tej pory. Równocześnie mam świadomość, że moja satysfakcja nie może być pełna – statystyki bezlitośnie mówią, jak wiele pracy nas jeszcze czeka. Formacja polityczna, którą zarządzam, ma największą reprezentację kobiet w parlamencie, a moje rządy są najbardziej kobiece w porównaniu do przeszłości. Ale to ciągle za mało – mówił szef rządu.
- Warto jednak zaznaczyć, że problem z równouprawnieniem nie jest wyłącznie polski. Deficyt obecności kobiet na szczytach władzy w Europie jest dramatyczny. Jak widać, działania, które są podejmowane w ostatnim czasie, nie są jeszcze wystarczające. Choć w mojej opinii, najważniejsze jest to, co tkwi w naszych głowach i sercach – skwitował Tusk.