– To znak, że emigracja jest coraz bardziej utrwalona – mówi prof. Krystyna Iglicka, demografka. – Jeśli ktoś jest za granicą długo, na święta przyjeżdża z reguły raz w roku. ?I wybiera raczej Boże Narodzenie, które jest uważane za bardziej rodzinne święto.
Można się przyzwyczaić
Od dziewięciu lat w szkockim Edynburgu mieszka 28-letnia Aleksandra z Lubelszczyzny. Tu skończyła studia, tu pracowała najpierw w pubie, a od ponad roku w jednym z banków.
W Polsce ma rodziców i siostrę, a od niedawna także małego siostrzeńca. – Staram się przyjeżdżać na każde święta, ale nie zawsze mi to wychodzi. Nie zawsze bowiem mogę dostać urlop w czasie świątecznym czy też kupić bilet na samolot w sensownej cenie – opowiada.
Podczas tegorocznej Wielkanocy też zostanie w Edynburgu, bo do Polski przylatuje już w maju na chrzciny siostrzeńca. Jak spędzi te święta?
– Staram się podtrzymywać polskie tradycje, zresztą cała Polonia tak robi – zapewnia. Dodaje, że święta w Szkocji różnią się od tych w Polsce. Brakuje domowej, rodzinnej atmosfery, przeżywania Wielkanocy. – No i barszczu oraz sernika – dodaje.