Powszechniejsza jest też edukacja, co jest m.in. skutkiem obniżenia wieku dzieci poddanych obowiązkowi szkolnemu.
Natomiast ogromną słabością Polski pozostaje opieka zdrowotna. Polska jest na trzecim miejscu od końca w UE (za nami tylko Rumunia i Łotwa), a ocena w tej dziedzinie w czasach Polski Tuska uległa obniżeniu. Jeden na 10 Polaków twierdzi, że nie miał dostępu do niezbędnej opieki medycznej ze względu na zbyt duże kolejki lub ograniczenia finansowe. – To wyzwanie dla rządzących w Polsce – piszą eksperci Bertelsmanna.
Obraz sprawiedliwości społecznej w UE nie przynosi wielkich niespodzianek. Zgodnie z oczekiwaniami najlepiej wypadają w nim kraje nordyckie – Szwecja, Finlandia, Dania – a za nimi uplasowała się Holandia. Również bez niespodzianek wydaje się fakt, że na dole tabel znalazły się państwa naszego regionu, czyli biedniejsze, oraz kraje Południa, gdzie nierówności społeczne były większe. Ostatnie miejsca zajmują Grecja, Rumunia i Bułgaria.
Na tabeli wyników na górze są kraje protestanckie, na dole prawosławne, a w środku katolickie. Autorzy raportu nie widzą jednak związku między religią a poziomem sprawiedliwości. – Sądzę, że to przypadek. Kraje nordyckie mają silnie zakorzenione wartości społeczne i równych szans – uważa Schraad-Tischler.
Nie jest jednak tak, że im więcej pieniędzy, tym większa sprawiedliwość społeczna. Oczywiście zamożność pomaga, ale wiele można zmienić, lub zepsuć, odpowiednią polityką. Na przykład Irlandia ma produkt krajowy brutto na mieszkańca zbliżony do szwedzkiego. Tyle że Szwecja jest liderem rankingu, a Irlandia znalazła się dopiero na 18. miejscu. Ale jednocześnie kraje, takie jak Czechy, Słowenia, Estonia, pod względem PKB są wśród biedniejszych, a pod względem sprawiedliwości społecznej plasują się całkiem wysoko, bo odpowiednio na 5., 9. i 10. miejscu.
Raport przynosi bardzo niepokojącą wiedzę o rosnącej przepaści między północą i południem Europy, szczególnie jeśli chodzi np. o bezrobocie młodych. W Hiszpanii i Grecji sięga ono 60 proc. Jeśli nic się nie zmieni, to zwolennicy ograniczenia swobody przemieszczania się po UE zyskają nowe argumenty. Będą chcieli zapobiec coraz większej migracji z coraz biedniejszych państw UE.