Grupa posłów Platformy Obywatelskiej zwróciła uwagę Ministrowi Sprawiedliwości, iż zdarzają się przypadki, kiedy osoba niesłysząca sporządziła notarialnie testament, który po jej śmierci rodzina kwestionuje. Jak piszą parlamentarzyści, w takich sytuacjach padają zarzuty, że sporządzający testament został zmanipulowany przez członka rodziny, a odczytanie aktu nie skutkowało jego zrozumieniem z powodu niedosłuchu.
W interpelacji parlamentarzyści PO zapytali Ministra, na ile ważny jest akt notarialny w przypadku podpisania go przez osobę niesłyszącą po uprzednim odczytaniu bez tłumacza, a także czy rodzina może taki akt notarialny podważyć sądownie?
Udzielający odpowiedzi wiceminister Michał Królikowski wyjaśnił, iż testament sporządzony w formie aktu notarialnego przez osoby głuche lub głuchonieme jest ważny i skuteczny, jeżeli notariusz umieści w nim informację o stwierdzonej ułomności testatora oraz o tym, że treść dokonywanej czynności jest testatorowi dokładnie znana i dla niego zrozumiała.
W doktrynie przyjmuje się, że testament sporządzony w formie aktu notarialnego jest najbardziej bezpiecznym, bo trudnym do podważenia
Wiceminister poinformował, iż dla ważności takiego testamentu nie jest wymagana obecność tłumacza migowego, choć notariusz może takiego biegłego przywołać. „Ocena, czy istnieje konieczność przywołania biegłego, należy do notariusza, który powinien in concreto uwzględnić skutki dokonywanej czynności" – pisze Królikowski, który dodaje, iż w doktrynie przyjmuje się, że wyrażenie przez głuchoniemego życzenia uczestniczenia w czynności notarialnej biegłego sprawia, że notariusz nie może odmówić zadośćuczynienia temu żądaniu.