W opublikowanym niedawno wyroku Sąd Apelacyjny w Warszawie stwierdził także, że zgłoszenie przez córkę zarzutu nieważności testamentu ojca skutkuje nie tylko przerwą biegu przedawnienia roszczenia o zachowek po nim, ale także roszczenia o zachowek po matce, której ojciec był jedynym spadkobiercą.
Wyszła za Włocha i wyjechała
Katarzyna M. od kilkudziesięciu lat mieszka we Włoszech, gdzie ze swoim mężem prowadzi hotel. Nie miała częstego kontaktu z rodzicami i bratem w Polsce, ale starała się odwiedzać ich przynajmniej raz w roku i utrzymywała w miarę regularny kontakt telefoniczny z rodzicami. Gdy jej brat założył własną rodzinę, rodzice postanowili zamienić się z nim mieszkaniami: oddali mu swoje 74-metrowe, a zamieszkali w 40-metrowym lokalu należącym do syna i jego żony. Z czasem rodzice zaczęli chorować i wymagali stałej opieki. Dlatego wprowadzili się do syna, który zrezygnował z pracy, by się nimi opiekować.
Po śmierci matki, na podstawie jej testamentu, do całości spadku został powołany jej mąż. Jego stan zdrowia zaczął się pogarszać – po zdiagnozowaniu choroby nowotworowej był wielokrotnie hospitalizowany. Poinformowana przez brata o stanie zdrowia ojca Katarzyna M. przyleciała do Polski na dwa dni, lecz nie pomagał bratu w opiece nad chorym rodzicem.
Zażądała natomiast od ojca zapłaty zachowku po matce. Ojciec był tym oburzony i spisał testament, w którym do całego spadku powołał wnuka i wydziedziczył córkę. Stwierdził, że nie widzi potrzeby oddawania majątku w ręce córki, która „wyszła za mąż za Włocha" i od tej pory „odwiedziła rodziców dwukrotnie, nie utrzymując związków rodzinnych", a po śmierci matki odezwała się w niej „chęć zagarnięcia majątku" .
Miesiąc później ojciec zmarł, a kilka lat po jego śmierci Katarzyna M. pozwała bratanka o zachowki po rodzicach. Ich wartość szacowała w sumie na 200 tys. zł.