Obowiązek ten nie ciąży na spadkobiercy pierwotnego nabywcy ani na bliskim, któremu pierwotny nabywca sprzedał to mieszkanie albo je darował. Matka czytelniczki wykupiła mieszkanie komunalne w 1999 r. z bonifikatą uzyskaną zgodnie z obowiązującymi przepisami. W 2001 r. matka zmarła. W spadku mieszkanie przypadło czytelniczce i jej bratu, a oni w 2003 r. je sprzedali. W 2007 r. urząd miasta zażądał od nich zwrotu bonifikaty udzielonej mamie przy wykupie mieszkania. W księdze wieczystej mieszkania nie było żadnego zastrzeżenia o konieczności zwrotu. Inaczej powstrzymaliby się ze sprzedażą. Czy urząd postępuje prawidłowo? – pyta czytelniczka.
W świetle stanowiska, jakie Sąd Najwyższy zajął w uchwale z 11 kwietnia 2008 r. (III CZP 130/07), podjętej w powiększonym składzie siedmiu sędziów, żądanie urzędu jest bezpodstawne. Uchwała jest odpowiedzią na pytanie prawne rzecznika praw obywatelskich. Sąd Najwyższy uznał w niej, że nabywcą nieruchomości zobowiązanym do zwrotu bonifikaty na podstawie przepisu obowiązującego przed 22 października 2007 r., tj. przed wejściem w życie ostatniej nowelizacji ustawy z 1997 r. o gospodarce gruntami i wywłaszczaniu nieruchomości, jest wyłącznie pierwotny nabywca, czyli lokator, który wykupił mieszkanie od gminy lub Skarbu Państwa.
Sąd Najwyższy nie odniósł się bezpośrednio do sytuacji, gdy lokum sprzedaje spadkobierca pierwotnego nabywcy, bo rzecznik o to wprost nie pytał. Z kategorycznego brzmienia uchwały można jednak wnosić, że nie musi oddawać bonifikaty spadkobierca, który zdecydował się na szybkie wyzbycie się mieszkania.
SN bowiem w uzasadnieniu uchwały opowiedział się stanowczo za ścisłym rozumieniem pojęcia „nabywca nieruchomości zobowiązany do zwrotu bonifikaty”. Jest nim, zdaniem SN, tylko ten, kto kupił ją bezpośrednio od gminy lub od Skarbu Państwa. Nie jest więc nim spadkobierca.
Jeśli urząd ma inne zdanie, może wystąpić przeciwko spadkobiercom do sądu o zwrot bonifikaty. Gdyby sąd I instancji podzielił jego racje, warto wnieść apelację i po ewentualnym niekorzystnym wyroku sądu II instancji skargę kasacyjną, by mógł się w tej kwestii wypowiedzieć SN.