Od 5 października ruszył rejestr testamentów. Samorząd notarialny przekonuje, że przyniesie same korzyści: spadkobiercy będą się mogli dowiedzieć, że testament rzeczywiście został sporządzony, łatwiej będzie go odnaleźć. Czy to rzeczywiście tak duży problem?
Lech Borzemski:
To nie jest kwestia przekonywania, że z rejestru są wyłącznie korzyści. Rejestr ma charakter całkowicie dobrowolny, w związku z tym nie zagraża niczyim interesom. Dobrowolne jest zarówno umieszczanie w rejestrze informacji o testamencie, jak i jej poszukiwanie. Krótko mówiąc, kto nie chce, nie rejestruje testamentu, kto nie chce, ten nie szuka. My jednak z doświadczenia wiemy, że nie ma tygodnia, a nawet dnia, żeby do kancelarii notarialnej nie wpłynęło pismo od zainteresowanej osoby albo z sądu spadku z prośbą o informację, czy nie sporządzono testamentu po konkretnej zmarłej osobie. To pokazuje, że problem z odnalezieniem testamentu jest jak najbardziej realny. Rejestr ma ułatwić poszukiwania – i nic więcej. Podkreślmy też, że po pierwsze nie ma w nim treści testamentu, tylko informacja, kto i gdzie go sporządził, po drugie zaś, i najważniejsze, że wpis pozostaje całkowicie niejawny za życia testatora.
Przypuszczam, że notariusze chcieliby urzędowego rejestru testamentów, może nawet uzależnić moc testamentu od jego rejestracji. Czy się mylę?
Notariusze nie zabiegają obecnie, by rejestr testamentów miał charakter urzędowy – to znaczy, by wpis do niego był obowiązkowy. To wymagałoby zmiany kilku ustaw. Można sobie oczywiście go wyobrazić, gdyż funkcjonuje w innych krajach europejskich. Z całą pewnością przy takim rejestrze wzrasta pewność odnalezienia testamentu. Czym innym natomiast jest uzależnienie ważności testamentu od wpisu do rejestru. To już wymagałoby głębokich zmian kodeksu cywilnego i dziś są to rozważania zdecydowanie przedwczesne. Wydaje się, że w pełni dobrowolny rejestr – taki, jaki stworzyli notariusze – jest znakomitym testem na społeczne zainteresowanie rejestracją testamentów. W zależności od wyników tego testu można myśleć o dalszych zmianach. Na razie wydaje się jednak, że nasz pomysł był strzałem w dziesiątkę: od 5 października zarejestrowaliśmy już ponad 1200 testamentów, rejestrujemy ich dziennie od 100 do 120. To mówi samo za siebie.