Przez wiele lat Wiesława P. i jej syn Radosław S. (imiona fikcyjne) nie utrzymywali ze sobą żadnych kontaktów. Było to spowodowane zawarciem przez Radosława małżeństwa z Anną S., której jego matka pod żadnym względem nie akceptowała, czego wyrazem była m.in. jej nieobecność na ich ślubie. Matce nie podobało się też, że jej syn przyjął nazwisko żony.
Początek pojednania synowej z teściową
Pomimo tego, Wiesława zdecydowała się przekazać darowizną działkę ziemi synowi, traktując to jako początek pojednania. Odbudowaniu uległy wtedy również stopniowo relacje z synową, która wraz z mężem zaczęła bywać w domu swojej teściowej.
Podjęta próba pojednania spaliła jednak na panewce. Wiesława spodziewała się i oczekiwała od syna bliskich codziennych kontaktów, umożliwienia jej uczestniczenia w jego życiu rodzinnym, zwłaszcza dlatego, że pozostawała w konflikcie ze swoim drugim synem. Radosław nie odczuwał, jednak takiej potrzeby, i jedynie zadeklarował, że nie będzie sprzeciwiał się korzystaniu przez nią z części darowanej nieruchomości. Chodziło o parkowanie samochodu, a w sezonie letnim dodatkowo pojazdów wczasowiczów przebywających u matki na kwaterze. Nigdy jednak nie obiecał matce, że będzie to stan dożywotni, bez względu na okoliczności.
Dwa lata po zawarciu umowy darowizny Radosław rozpoczął prace budowlane i postawił na działce dom, w którym zamieszkał wraz z żoną i synem. Już na etapie budowy doszło do pierwszych nieporozumień. Matka zachowywała się niemal jak właścicielka i uzurpowała sobie prawo do recenzowania przedsięwzięcia syna, tak co do projektu domu jak i miejsca jego posadowienia na działce.
Darczyńca może odwołać darowiznę nawet już wykonaną, jeżeli obdarowany dopuścił się względem niego rażącej niewdzięczności – art. 898 Kodeksu cywilnego