Jak podało Radio Zet, w doniesieniu, które Macierewicz złożył w warszawskiej Prokuraturze Okręgowej, zawiadamia, że w wojskowym kontrwywiadzie ponad 30 razy zostało złamane prawo. Winą obarcza następcę.

– Szykany i nocne przesłuchania. Wszystko to jest wymierzone we mnie i moich współpracowników. Na celu ma zaś odwrócenie uwagi od tego, co się naprawdę dzieje w służbach, czyli powrotu ludzi związanych z WSI – uważa Macierewicz.

Zapewnia, że zarzuty o kopiowanie i wynoszenie dokumentów są nieprawdziwe. Zawiadomienie o tym ministra obrony i sejmowej speckomisji jest zaś kolejnym przestępstwem. W piśmie do prokuratury, datowanym 7 lutego, były szef kontrwywiadu wojskowego domaga się statusu pokrzywdzonego.

Na razie nie wiadomo, czy prokuratura zajmie się doniesieniem Macierewicza. Ostrożnie podchodzą do niego politycy. – Nie bardzo daję wiarę, gdy takie zarzuty formułuje Antoni Macierewicz – komentuje w Radiu Zet Zbigniew Chlebowski, szef Klubu PO. Wojciech Olejniczak z LiD uważa zaś, że Macierewicz przechodzi do ataku po tym, gdy szef speckomisji Janusz Zemke z LiD powiedział, że kontrwywiad wojskowy utracił kontrolę nad ważnymi dokumentami, co może nawet zagrażać agentom.