Ekspert komisji z rodowodem SB

Płk Jerzy Stachowicz był sprawnym i ambitnym funkcjonariuszem – mówią krakowscy opozycjoniści

Publikacja: 05.04.2008 06:34

Decyzja komisji śledczej ds. nacisków o powołaniu na eksperta płk. Jerzego Stachowicza wzburzyła Ryszarda Bociana, byłego działacza KPN. – 9 marca 1985 r. kierował grupą przeprowadzającą rewizję w moim domu – mówi. – Wygrażał siostrze, że ją aresztuje, bo twierdził, że chciała go kopnąć. Siostra siedziała na parapecie i machała nogą.

Stachowicz jest emerytowanym oficerem ABW. Karierę zaczynał w wydziale śledczym krakowskiej SB. – Jego funkcjonariusze uczestniczyli w przeszukaniach, przesłuchiwali podejrzanych – mówi Ewa Zając z IPN w Krakowie.

Działacze opozycji zapamiętali Stachowicza głównie ze sprawy przeciw Liberalno-Demokratycznej Partii Niepodległość. Na wiecu 1 maja 1986 r. chcieli rzucić gaz łzawiący i ulotki przeciw interwencji w Afganistanie. Wcześniej SB ich namierzyła. Aresztowała 11 osób. Władze chciały z nich zrobić groźnych terrorystów. Sprawę opisał w raporcie wydanym w drugim obiegu Jan Rokita.

„Rz” dotarła do kilku aresztowanych. Zapamiętali Stachowicza jako sprawnego i ambitnego esbeka, który jednak „nie wyróżniał się nadgorliwością”. – Gdy twardo odmówiłem zeznań, zaakceptował to i nie groził mi – opowiada Jerzy Orzeł.

Rafał Stós wspomina, że tylko raz Stachowicza poniosły nerwy i groził mu represjami wobec rodziny i znajomych: – Ale podczas rewizji tonował innych.

Po upadku komunizmu Stachowicz został pozytywnie zweryfikowany. – Był jednym z nielicznych z wydziału śledczego, którzy przeszli przez sito – mówi Zbigniew Fijak, szef krakowskiej komisji weryfikacyjnej. Jej członkiem był też Zbigniew Wassermann, poseł PiS. – Dziś jest już inny czas. Zgłoszenie tej kandydatury przez posła Jana Widackiego świadczy o jego upodobaniu do specjalistów z SB – mówi.

Widacki zapewnia, że nie wie nic o przeszłości Stachowicza. – Pracował w UOP, potem w ABW, przeszedł kilka razy pozytywną weryfikację. Ma świetną kartę w III RP. Polecono mi go jako fachowca z rekomendacjami ze służb. W UOP i ABW Stachowicz miał dobrą opinię. – Wcześniej opozycjoniści nie zgłaszali do niego zastrzeżeń – mówi jeden z oficerów bez rodowodu w SB, który zna Stachowicza.

Jednak Andrzej Czuma, szef komisji śledczej, mówi, że gdyby wiedział o przeszłości Stachowicza, nie głosowałby za jego kandydaturą. – Ale on jest tylko doradcą, więc nie będę wnioskował o jego odsunięcie – mówi „Rz”. Ze Stachowiczem nie udało nam się skontaktować.

Decyzja komisji śledczej ds. nacisków o powołaniu na eksperta płk. Jerzego Stachowicza wzburzyła Ryszarda Bociana, byłego działacza KPN. – 9 marca 1985 r. kierował grupą przeprowadzającą rewizję w moim domu – mówi. – Wygrażał siostrze, że ją aresztuje, bo twierdził, że chciała go kopnąć. Siostra siedziała na parapecie i machała nogą.

Stachowicz jest emerytowanym oficerem ABW. Karierę zaczynał w wydziale śledczym krakowskiej SB. – Jego funkcjonariusze uczestniczyli w przeszukaniach, przesłuchiwali podejrzanych – mówi Ewa Zając z IPN w Krakowie.

Służby
Tusk zapowiada 13 miliardów złotych na program modernizacji służb
Służby
Służby i bez Pegasusa chętnie podsłuchują
Służby
Agenci CBA weszli do siedzib PKOl i PZKosz. Chodzi o faktury
Służby
Starlinki nie tylko dla Ukrainy. Obsługiwały także wybory w Polsce
Służby
600 tys. zł w rok. Kosmiczna pensja szefowej CBA