Kontrowersyjna zaliczka z MON

Resort obrony pod koniec stycznia wypłacił pieniądze norweskiemu producentowi rakiet, choć warunki przetargu mówiły o przekazaniu ich po dostarczeniu sprzętu.

Aktualizacja: 18.02.2009 10:55 Publikacja: 18.02.2009 00:07

Norweskie rakiety mają być zainstalowane na okrętach typu Orkan. Na zdjęciu jeden z nich – ORP Grom

Norweskie rakiety mają być zainstalowane na okrętach typu Orkan. Na zdjęciu jeden z nich – ORP Grom

Foto: KFP, Andrzej J. Gojke Andrzej J. Gojke

Zaliczkę na poczet przyszłych 12 rakiet i wyposażenia dla Nadbrzeżnego Dywizjonu Rakietowego Marynarki Wojennej MON wypłaciło dwa tygodnie temu – 29 stycznia. Pieniądze na konto norweskiej firmy Kongsberg wpłynęły miesiąc od podpisania umowy.

Cały system ma kosztować 420 mln zł. Zaliczka więc (ok. 130 mln zł) to prawie 30 proc. całego kontraktu!

– Zgodnie z postanowieniami umowy Ministerstwo Obrony było zobowiązane dokonać płatności w terminie 30 dni od daty podpisania kontraktu, czyli od 30 grudnia 2008 r. – mówi Robert Rochowicz, rzecznik MON.

[srodtytul]Wbrew zapisom[/srodtytul]

„Rz” dotarła jednak do projektu umowy kontraktu. Firmy, które chciały sprzedać polskiemu resortowi obrony rakiety, przed przystąpieniem do przetargu musiały się zgodzić na warunki wynikające z tego dokumentu. W umowie zaś nie ma ani słowa o jakichkolwiek płatnościach z góry czy zaliczkach. Mówi się jedynie o płatnościach po realizacji dostawy, i to etapami (rakiety mają być dostarczane sukcesywnie do 30 listopada 2012 r.).

Sposób zapłaty reguluje § 10 tej umowy. Zgodnie z nim kontrahent ma otrzymać zapłatę w ciągu 14 dni od chwili dostarczenia sprzętu.

Takie zapisy nie są korzystne dla firm, bo podwyższają koszty produkcji. Bez zaliczek bowiem muszą najczęściej brać kredyty bankowe na produkcję zamówionego sprzętu dla wojska.

[srodtytul]Decyzja ministra[/srodtytul]

W piśmie, które przesłał „Rz” rzecznik resortu, czytamy, że zaliczka została wypłacona na podstawie decyzji ministra. MON uznało, że Kongsberg jest jedynym wykonawcą, który przystąpił do przetargu.

Oprócz Norwegów do przetargu stanął szwedzki Saab. Jednak jego oferta – zdaniem MON – nie odpowiadała treści przetargu.

Resort rozpoczął więc negocjacje z norweską firmą na podstawie kodeksu cywilnego, a nie warunków przetargu. Z pisma przesłanego „Rz” przez Rochowicza wynika, że w trakcie negocjacji wprowadzono upust cenowy dla Skarbu Państwa w zamian za zaliczkę na poczet dostarczonego w przyszłości sprzętu. Rzecznik przekonuje, że „jest to zapis celowy i oszczędny dla finansów publicznych”.

[srodtytul]Komisja sprawdzi[/srodtytul]

Tego optymizmu nie podzielają jednak posłowie z Sejmowej Komisji Obrony Narodowej. – Jestem bardzo zdziwiony tymi informacjami – denerwuje się Janusz Zemke z SLD, szef komisji. – Przecież minister Bogdan Klich publicznie deklarował, że będzie kierował środki do polskich producentów. Tymczasem niespełna miesiąc później wypłaca zaliczkę za niezrealizowany jeszcze kontrakt norweskiej firmie.

– Na najbliższym posiedzeniu Komisji Obrony zażądam dokumentów i wyjaśnień w tej sprawie – mówi Mieczysław Łuczak z PSL, wiceprzewodniczący komisji. – Zwołam też podkomisję do spraw budżetu MON i zaopatrywania wojska, której jestem przewodniczącym.

Posłowie zwracają też uwagę na to, że wysokość zaliczki dla Norwegów to około 10 proc. wszystkich środków na tegoroczne wydatki resortu na sprzęt.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorek: [mail=e.zemla@rp.pl]e.zemla@rp.pl[/mail], [mail=i.kacprzak@rp.pl]i.kacprzak@rp.pl[/mail][/i]

Zaliczkę na poczet przyszłych 12 rakiet i wyposażenia dla Nadbrzeżnego Dywizjonu Rakietowego Marynarki Wojennej MON wypłaciło dwa tygodnie temu – 29 stycznia. Pieniądze na konto norweskiej firmy Kongsberg wpłynęły miesiąc od podpisania umowy.

Cały system ma kosztować 420 mln zł. Zaliczka więc (ok. 130 mln zł) to prawie 30 proc. całego kontraktu!

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Służby
Tusk zapowiada 13 miliardów złotych na program modernizacji służb
Służby
Służby i bez Pegasusa chętnie podsłuchują
Służby
Agenci CBA weszli do siedzib PKOl i PZKosz. Chodzi o faktury
Służby
Starlinki nie tylko dla Ukrainy. Obsługiwały także wybory w Polsce
Służby
600 tys. zł w rok. Kosmiczna pensja szefowej CBA