Sprawa profesora umorzona

Prokuratura uznała, że chociaż współpracownik komendanta głównego policji posługiwał się tytułem naukowym nieuznawanym w Polsce, to nie złamał prawa.

Publikacja: 03.10.2013 02:00

Sprawa profesora umorzona

Foto: Fotorzepa, Łukasz Solski

Chodzi o Zbigniewa Judyckiego, który był pełnomocnikiem komendanta głównego policji Marka Działoszyńskiego, a obecnie jako cywil pracuje w jego gabinecie. Judycki posługuje się tytułem profesorskim, urzędowe pisma wychodzące z Komendy Głównej podpisuje: „prof. dr habilitowany", choć – zgodnie z polskim prawem – profesorem nie jest. „Rz" sprawę opisała wczoraj.

Sam szef policji nabrał wątpliwości, zawiadomił prokuraturę, ale ta nie dopatrzyła się przestępstwa.

– 30 września umorzyliśmy śledztwo z powodu braku znamion czynu zabronionego – mówi „Rz" Paweł Wierzchołowski, szef Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów. – Decyzja nie jest prawomocna, nic więcej na razie nie mogę powiedzieć.

Prof. Zbigniew Judycki w KGP pracuje od kilku lat i odpowiada za kwestie dotyczące tradycji tej służby. Przez ponad rok (do kwietnia 2013 r.) był pełnomocnikiem komendanta głównego ds. popularyzacji historii i tradycji w policji. Teraz pracuje w gabinecie nadinsp. Działoszyńskiego jako główny specjalista.

Judycki używa tytułu profesora. Tymczasem doktorat i habilitację zrobił w 1997 r. na Polskim Uniwersytecie na Obczyźnie (PUNO) w Londynie, który – co potwierdza Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego – działa poza systemami edukacji Polski i Wielkiej Brytanii. Resort nauki twierdzi, że nie ma przepisów pozwalających uznać stopnie naukowe, dyplomy, tytuły zawodowe wydane przez PUNO po 22 grudnia 1990 r. Zgodnie z prawem Judycki nie może więc posługiwać się tytułem profesora habilitowanego ani doktora.

W lipcu Marek Działoszyński zawiadomił prokuraturę. Ta – jak tłumaczy prokurator Paweł Wierzchołowski – badała dwa wątki: czy Judycki wprowadził w błąd funkcjonariuszy KGP, zapewniając, że ma tytuł profesora „w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, czyli uzyskania zatrudnienia na umowę o pracę". Chodzi o czas od września do października 2008 r., kiedy był przyjmowany do KGP.

Z kolei w drugim wątku śledczy badali, czy funkcjonariusze komendy głównej decydujący o przyjęciu Zbigniewa Judyckiego do pracy mogli nie dopełnić obowiązków, niedostatecznie weryfikując jego uprawnienia profesorskie.

Dlaczego śledczy uznali, że jedna i druga strona nie popełniła przestępstwa?

Prokuratura poda motywy swojej decyzji dopiero, kiedy będzie ona prawomocna.

Zażalenie na umorzenie śledztwa może złożyć komendant główny policji, nadinsp. Marek Działoszyński. Czy to zrobi? „Rz" wczoraj na to pytanie nie uzyskała odpowiedzi.

Chodzi o Zbigniewa Judyckiego, który był pełnomocnikiem komendanta głównego policji Marka Działoszyńskiego, a obecnie jako cywil pracuje w jego gabinecie. Judycki posługuje się tytułem profesorskim, urzędowe pisma wychodzące z Komendy Głównej podpisuje: „prof. dr habilitowany", choć – zgodnie z polskim prawem – profesorem nie jest. „Rz" sprawę opisała wczoraj.

Sam szef policji nabrał wątpliwości, zawiadomił prokuraturę, ale ta nie dopatrzyła się przestępstwa.

Pozostało 81% artykułu
Służby
Kto nagrywał białoruskich kibiców na meczu w Warszawie? Czy sprawą zajmą się służby?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Służby
Strefa buforowa na granicy z Białorusią zostanie na dłużej
Służby
Piotr Pogonowski zatrzymany. Został doprowadzony do Sejmu na przesłuchanie
Służby
„O Pegasusie dowiedziałem się z mediów”. Były szef ABW Piotr Pogonowski zeznawał po doprowadzeniu przed komisję śledczą
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Służby
Piotr Pogonowski: Jako były szef ABW chciałbym sprostować kłamstwa o Pegasusie