Policjanci nie dostają podwyżek od pięciu lat, mimo że rewaloryzacja ich wynagrodzeń jest uregulowana prawnie. Dlatego zdecydowani są walczyć o nie na drodze sądowej.
Zarząd Główny NSZZ Policjantów wystąpił do struktur wojewódzkich z zapytaniem, ilu związkowców chce się przyłączyć do pozwu zbiorowego.
Choć są wakacje i sezon urlopowy w pełni, to policyjni związkowcy otrzymują zgłoszenia od kolejnych funkcjonariuszy chętnych do wystąpienia przeciw Skarbowi Państwa. Zbigniew Jagiełło, szef łódzkich struktur policyjnego związku, liczy na spory odzew, choć przyznaje, że policjantów przed przystąpieniem do pozwu może powstrzymywać kwota. Muszą oni wpłacić 430 zł jako opłatę sądową i za obsługę prawną. – To jest znacząca suma w budżecie policyjnym – mówi Jagiełło.
Także Mirosław Bednarski, przewodniczący stołecznego oddziału NSZZ Policjantów, uważa, że opłata może powstrzymać część związkowców od wspólnego wystąpienia na drogę sądową. – W latach 90. ubiegłego wieku, gdy była podobna sytuacja z waloryzacją, ok. 30 tys. związkowców wystąpiło do NSA ze skargą i pod taką siłą rząd się ugiął – wspomina Bednarski. Nie wie, czy tak będzie tym razem.
Wiceprzewodniczący związku w śląskim garnizonie Rafał Jankowski mówi, że informacje o możliwości wystąpienia z pozwem za brak waloryzacji dopiero rozesłano do jednostek podległych. – Daliśmy im termin i czekamy na informację – tłumaczy związkowiec. – Wiemy, że dużo naszych członków zechce próbować walczyć o swoje pieniądze.