Prezydent Francji Emmanuel Macron wezwał do wyciągnięcia "najpoważniejszych" konsekwencji prawnych wobec demonstrantów, którzy uciekali się do przemocy. Wizytujący Czad prezydent po szóstym z rzędu weekendzie demonstracji oddolnego ruchu, domagającego się większej pomocy ze strony państwa, wezwał do "porządku, spokoju i jedności".
Liczba osób, protestujących w sobotę, znacznie spadła w porównaniu z poprzednimi weekendami. Większość demonstracji odbywała się w spokojnej atmosferze. Wyjątkiem był Paryż, gdzie ponownie dochodziło do aktów przemocy, a protestujący w kilku miejscach starli się z policją. Funkcjonariusze odpowiedzieli użyciem gazu łzawiącego i armatek wodnych.
Duże zainteresowanie wzbudził natomiast fragment wideo, opublikowany w internecie, pokazujący uzbrojonego policjanta w otoczeniu protestujących w pobliżu Pól Elizejskich. Mundurowy na krótko wyciągnął broń, po tym, jak został zepchnięty z motocykla. Nie wystrzelił, ale groźba użycia broni zszokowała wiele osób we Francji.
Wielu protestujących potępia to, co nazywa nieproporcjonalnym działaniem policji wobec demonstrantów. Manifestanci skarżą się na wiele pobić, które zostały również zarejestrowane na wideo. Podczas starć rannych zostały setki osób - głównie protestujących, ale także policjantów i dziennikarzy.
Policja odpowiada, że działa w samoobronie. Nagrany policjant z bronią "zrobił to, co trzeba. Pozwoliło to na chwilę spokoju, dzięki czemu moi koledzy mogli bezpiecznie opuścić miejsce zdarzenia"- powiedział Rocco Contento z francuskiego związku policyjnego Unite FGP. - To środek odstraszający - dodał. Contento nazwał ten krok wyjątkowym, ale powiedział, że policja może wyciągnąć broń, jeśli jest fizycznie zagrożona.