25 października 2008 r. do tajnej Bazy Wiedzy Operacyjnej Centrum Antyterrorystycznego ABW wprowadzono nazwisko ówczesnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego – ujawniła "Gazeta Polska" i opublikowała w Internecie potwierdzające to dokumenty. Do rejestracji dołączono m.in. poufne dane dotyczące prezydenta i jego brata Jarosława. Według "GP" oznacza to, że od tego momentu prezydent mógł być inwigilowany.
Agencja w wydanym we wtorek oświadczeniu zaprzeczyła, by inwigilowano Lecha Kaczyńskiego. Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska, rzecznik ABW, stwierdziła, że ujawnione dokumenty to fragment katalogu Centrum Antyterrorystycznego (CAT). "W bazach centrum znajduje się katalog najważniejszych osób w państwie, podlegających ochronie w ramach systemu antyterrorystycznego RP. Podobne rekordy mają prezes Rady Ministrów, ministrowie i inni wysocy urzędnicy państwowi" – podała.
W rozmowie z "Rz" rzecznik ABW zaś wyjaśniła, że gdy w 2008 r. Agencja monitorowała "radykalne media" kaukaskie, natknęła się na nazwisko Lecha Kaczyńskiego. Dlatego wpisano je do rejestru.
Andrzej Barcikowski, w latach 2002 – 2005 szef ABW, zaznacza, że CAT nie prowadzi działań operacyjnych. Jest ciałem analitycznym. – Być może chodziło o zagrożenie terrorystyczne prezydenta. Takie informacje dla celów analitycznych wprowadzane są do CAT – podkreśla. Przyznaje jednak, że pierwszy raz słyszy o prowadzeniu Bazy Wiedzy Operacyjnej.
Bogdan Święczkowski, szef ABW w latach 2006 – 2007, jest zaskoczony informacjami "GP". Przyznaje, że nie wie, na jakiej podstawie prawnej działa nowa, stworzona na potrzeby CATbaza danych. – Być może podstawą są przepisy ustawy o ABW pozwalające na prowadzenie centralnego rejestru zainteresowań operacyjnych. Jeśli tak, oznaczałoby to, że wobec umieszczonej tam osoby prowadzono działania operacyjne.