Służby specjalne budzą podejrzenia

„Specjalność” służb specjalnych sprowadza się do zbyt wielkiej ich liczby i balansowania na granicy prawa

Publikacja: 24.09.2012 02:04

Motorem prowokacji wobec dziennikarza Wojciecha Sumlińskego był płk Leszek Tobiasz, były oficer peer

Motorem prowokacji wobec dziennikarza Wojciecha Sumlińskego był płk Leszek Tobiasz, były oficer peerelowskiego WSW. To dzięki współpracy z nim ABW pod pozorem śledztwa w sprawie nigdy nieudowodnionej korupcji w Komisji Weryfikacyjnej WSI mogła wejść do domu Sumlińskiego

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Wszystko to przez brak właściwego nadzoru i ścisłego podziału ich kompetencji.

W sytuacji, kiedy służby specjalne wymykają się spod kontroli, stają się narzędziem w rękach polityków opcji akurat sprawującej władzę. Zaczynają rywalizować między sobą, co jest zagrożeniem nie tylko dla funkcjonowania demokratycznego państwa, ale przede wszystkim bezpieczeństwa jego obywateli.

– Szef MSW minister Jacek Cichocki sprawuje nadzór nad pięcioma służbami specjalnymi (ABW, AW, SKW, SWW, CBA), ale też policją, BOR i CBŚ. Liczba służb, które w ten sposób nadzoruje jedna osoba, jest zbyt duża, by kontrola nad nimi mogła być sprawna – ocenia gen. Zbigniew Nowek, były szef UOP i Agencji Wywiadu.

To już patologia?

Podobnego zdania jest również eurodeputowany SLD Janusz Zemke, były wiceminister obrony narodowej.

– Mamy zbyt dużo służb. To prowadzi do rozproszenia ich pracy i utrudnia obiektywny nadzór. A w efekcie pozwala na ewentualne patologie – twierdzi w rozmowie z „Rz" Janusz Zemke.

Jak wygląda to w praktyce, „Rz" miała okazję się przekonać w czwartek. Zwróciliśmy się wówczas do szefa MON Tomasza Siemoniaka z pytaniami o zasadność i prawidłowość zatrudnienia w Służbie Kontrwywiadu Wojskowego cywilnego neurologa. Z interpelacją w tej sprawie zwróciła się też poseł Beata Mazurek (PiS). W ciągu kilku godzin otrzymaliśmy odpowiedź przygotowaną przez Gabinet Szefa SKW, w której zapewniano nas, że wszystko jest w największym porządku. MON taką odpowiedź uznało za prawdziwą, nie próbując w ramach nadzoru jej weryfikować.

Niebawem ma powstać zespół roboczy ds. zmian organizacyjnych i legislacyjnych w systemie służb specjalnych. Cel: opracowanie systemowych rozwiązań prowadzących do tego, by specsłużby większą wagę przywiązywały do czynności analityczno-informacyjnych, a mniej śledczym. To zapowiedź sprzed kilku dni premiera Donalda Tuska. Ale efekty prac zespołu – o ile nie okaże się piarową, medialną wydmuszką premiera – zostaną w formie ustaw przyjęte przez Sejm najwcześniej w połowie przyszłego roku.

To oznacza, że przez szereg miesięcy, w sytuacji rosnącego kryzysu i niezadowolenia społecznego w dalszym ciągu służby specjalne będą funkcjonować w sposób budzący podejrzenia nieprawidłowości i nadużyć. Personalną odpowiedzialność za taki stan rzeczy ponosi premier Tusk, który jeszcze w poprzedniej kadencji po rezygnacji Pawła Grasia z funkcji koordynatora ds. służb specjalnych zobowiązał się do ich nadzoru.

Podlizać się politykowi

– Są sygnały, że służby zaczynają grać między sobą o sympatię polityków. Oznacza to, że mogą jednym się podlizywać, na innych, tych z opozycji, szukać haków nawet nie po to, by ich kompromitować, ale by trzymać w klinczu – ocenia gen. Roman Polko, były wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. – To pokłosie tego, że po transformacji ustrojowej nie dokonano należytej weryfikacji oficerów służb – dodaje.

Pokazuje to tzw. sprawa Wojciecha Sumlińskiego. Motorem prowokacji wobec dziennikarza był płk Leszek Tobiasz, były oficer peerelowskiego WSW. To dzięki współpracy z nim ABW pod pozorem śledztwa w sprawie nigdy nieudowodnionej korupcji w Komisji Weryfikacyjnej WSI mogła wejść do domu Sumlińskiego. I przejąć dokumenty dotyczące nieprawidłowości w służbach specjalnych, a także przeszukać mieszkania Leszka Pietrzaka i Piotra Bączka, członków Komisji Weryfikacyjnej WSI. W świetle znanych już faktów można podejrzewać, że chodziło o sparaliżowanie prac niewygodnej dla obozu władzy Komisji.

Niedawno „Rz" i telewizja Polsat ujawniły

, że funkcjonariusz ABW w sposób nielegalny usiłował nakłonić wrocławskiego radcę Tomasza Tuczapskiego do przekazania mu objętych tajemnicą radcowską informacji o jego klientach, w tym osób ze świata biznesu i polityki. Gdy prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo, Agencja odmówiła przekazania danych funkcjonariusza. Budzi też zastanowienie powód użycia ABW wobec Roberta Frycza prowadzącego krytyczną wobec prezydenta Bronisława Komorowskiego stronę Antykomor. pl. ABW, by wejść do domu studenta i zająć jego komputery, sama złożyła zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Sęk w tym, że takie działania powinna prowadzić policja. – Prokurator powinien wyłączyć właściwość ABW – mówił w czerwcu ubiegłego roku prokurator generalny Andrzej Seremet.

Ale podejrzenia nieprawidłowości i nadużyć w służbach dotykają nie tylko ABW. Warszawskie prokuratury wojskowe i cywilne prowadzą co najmniej sześć śledztw w sprawie działań Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Najpoważniejsze dotyczą ujawnienia danych agenta w Afganistanie i podejrzenia inwigilacji posła opozycji.

Nagromadzenie nieprawidłowości w służbach i kolejnych podejrzeń sprawiają, że trudno uznać działania premiera Tuska za wystarczające i mające inny charakter niż odwracające uwagę. Bo sytuację mogą naprawić tylko zdecydowane kroki.

– Trzeba zdiagnozować sytuację i od nowa zbudować cały system kontroli nad służbami, a także powołać nadzorującego je pełnomocnika ds. służb – ocenia gen. Polko.

Żeby jednak model kontroli funkcjonował w sposób demokratyczny, eliminujący możliwość wykorzystywania służb do inwigilacji opozycji, przedstawiciele ugrupowań krytycznych wobec rządu – co podkreśla gen. Nowek – powinni zostać zaproszeni do udziału w pracach nad nim. Ze strony koalicji rządzącej, co budzi wiele podejrzeń, takiej woli nie ma. Widać to po sposobie funkcjonowania Sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych. Za czasów rządów SLD i PiS standardem było, że tym ciałem kontrolującym służby kierują posłowie opozycji. Za czasów koalicji PO-PSL z tego dobrego obyczaju zrezygnowano.

Wszystko to przez brak właściwego nadzoru i ścisłego podziału ich kompetencji.

W sytuacji, kiedy służby specjalne wymykają się spod kontroli, stają się narzędziem w rękach polityków opcji akurat sprawującej władzę. Zaczynają rywalizować między sobą, co jest zagrożeniem nie tylko dla funkcjonowania demokratycznego państwa, ale przede wszystkim bezpieczeństwa jego obywateli.

Pozostało 93% artykułu
Służby
Nie będzie kodeksu pracy operacyjnej. Rząd wprowadza obostrzenia dla służb przez rozporządzenia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Służby
Kto nagrywał białoruskich kibiców na meczu w Warszawie? Czy sprawą zajmą się służby?
Służby
Strefa buforowa na granicy z Białorusią zostanie na dłużej
Służby
Piotr Pogonowski zatrzymany. Został doprowadzony do Sejmu na przesłuchanie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Służby
„O Pegasusie dowiedziałem się z mediów”. Były szef ABW Piotr Pogonowski zeznawał po doprowadzeniu przed komisję śledczą