Żołnierze reprezentacyjni mają teraz karabiny Simonowa – znane z widzenia każdemu, kto choćby raz obserwował wartowników przy Grobie Nieznanego Żołnierza. Broń ta jest już bardzo zniszczona.
– Pomimo serwisowania średni wiek obecnie używanych egzemplarzy sięga kilkudziesięciu lat – tłumaczy ppłk Paweł Zduniak, rzecznik Dowództwa Garnizonu Warszawa. Podczas ćwiczeń musztry w karabinach pękają kolby, łamią się bagnety, odpadają zabezpieczenia podtrzymujące magazynek i lakier. A nie można ich wymienić na nowe egzemplarze, bo karabiny Simonowa od kilkudziesięciu lat nie są już produkowane.
Do uzbrojenia Armii Czerwonej wprowadzono je pod koniec II wojny światowej. Seryjnie były produkowane w latach 1949 – 1956.
W zeszłym roku Inspektorat Uzbrojenia MON sprawdzał możliwość zakupu 500 egzemplarzy. – Jednak Dowództwo Garnizonu Warszawa zrezygnowało z karabinów tego typu – mówi płk Małgorzata Ossolińska z Inspektoratu.
Nad wyborem innych karabinów pracuje specjalny zespół, w skład którego wchodzą przedstawiciele wszystkich rodzajów sił zbrojnych. Rozważa się np. opracowanie, a następnie zakup dla wojska reprezentacyjnego karabinka Beryl. – Pracujemy nad takim projektem, będzie on identyczny z tym, którego w tej chwili używają siły zbrojne. Zostanie on jednak wzmocniony, będzie odpowiednio wyważony – mówi Sebastian Babula z Fabryki Broni w Radomiu.