Armia znacznie zwiększy w tym roku szkolenie wojskowe, związane jest to z sytuacją na Wschodzie i eskalacją konfliktu ukraińsko-rosyjskiego. Nowością, jak powiedział w czwartek wicepremier Siemoniak, będzie to, że od 1 marca ochotnicy będą mogli się zgłaszać do wojskowych komend uzupełnień i deklarować chęć udziału w takim szkoleniu.

Nie ma jednak pewności, kiedy takie osoby zostaną zaproszone do jednostki wojskowej. Z planów Sztabu Generalnego WP wynika bowiem, że w tym roku może zostać zorganizowane szkolenie dla 5,6 tys. ochotników. Po ich zaliczeniu osoby takie otrzymają przydziały mobilizacyjne.

Wicepremier Siemoniak zapowiedział także, że w tym roku zwiększy się liczba rezerwistów wzywanych na krótkie ćwiczenia. – Zostanie na nie wezwanych ponad 12 tys. rezerwistów – powiedział Siemoniak. Przyznał też (pisaliśmy o tym w „Rzeczpospolitej"), że w przyszłym roku na takie szkolenia zostanie wezwanych 38,5 tys. osób. Dla porównania: w 2013 r. wojsko zorganizowało przeszkolenie dla niespełna 3 tys. osób, a w minionym dla 7,6 tys. Trzeba przypomnieć, że w latach 2009–2012 takie ćwiczenia były zawieszone. Jak mówią nam wojskowi, wezwania mogą się spodziewać głównie ci, którzy odbyli zasadniczą służbę wojskową lub byli żołnierzami zawodowymi. W przypadku szeregowców chodzi o osoby do 50. roku życia, a tych o wyższej szarży – do sześćdziesiątki. Ćwiczenia będą się odbywały w jednostkach wojskowych. Maksymalnie mogą one trwać 30 dni.

MON przygotowuje też reformę Narodowych Sił Rezerwowych. Na razie nie ma jednak pewności, jak ona będzie wyglądała. Do resortu obrony trafiły dwa projekty zmian: Sztabu Generalnego oraz przygotowany przez ekspertów Akademii Obrony Narodowej oraz BBN. Obydwa zakładają utworzenie zwartych pododdziałów składających się z żołnierzy NSR (teraz są oni rozproszeni po różnych jednostkach). Ten drugi projekt przewiduje dodatkowo tworzenie takich jednostek w każdym województwie. Mają one stanowić szkielet oddziałów obrony terytorialnej.

Jak zapowiedział w czwartek wicepremier, projekt zmian NSR zostanie przedstawiony w czasie kongresu organizacji paramilitarnych, który odbędzie się w Warszawie pod koniec marca. Weźmie w nim udział 67 organizacji pozarządowych, które działają na rzecz bezpieczeństwa państwa (w tym ok. dziesięciu stanowią organizacje prowadzące szkolenie wojskowe).

Generał Bogusław Pacek, doradca ministra obrony, szacuje, że w organizacjach takich oraz w tzw. klasach mundurowych skupionych jest ok. 60 tys. osób. Wiele tych organizacji prowadzi szkolenie wojskowe poza strukturami armii. Ich członkowie są gotowi tworzyć pododdziały gotowe do obrony swoich miejscowości w przypadku agresji.

Niewykluczone, że resort obrony zaproponuje tym ludziom udział w profesjonalnym wojskowym szkoleniu pozwalającym na zdobycie stopnia szeregowego rezerwy, a także umożliwi organizowanie przez nich szkoleń dla kolejnych ochotników. Zdaniem gen. Stanisława Kozieja, szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, który spotykał się z organizacjami paramilitarnymi, mogłyby się one włączyć w tworzenie rezerwowych jednostek, a na wypadek wojny zostałyby włączone do obrony terytorialnej.