Międzynarodowa brygada tworzona jest z jednostek litewskich, polskich i ukraińskich. Ma liczyć 4,5 tys. żołnierzy, a jej sztab będzie działał w Lublinie. Jednostka ma się składać z trzech narodowych batalionów, które będą stacjonowały w swoich krajach.
Polska już zbudowała szkielet tej jednostki. W Wielonarodowej Brygadzie służy już ok. 300 żołnierzy. To głównie łącznościowcy. – Z tego około 50 służy w polskiej części dowództwa brygady – mówi nam kpt. Dariusz Drączkowski z tej jednostki.
– Mamy nadzieję, że w ciągu najbliższych miesięcy powstaną jej struktury sztabowe, a jesienią odbędą się pierwsze wspólne ćwiczenia – zapowiada wicepremier Tomasz Siemoniak.
W czasie środowego spotkania w Wilnie szef resortu obrony Litwy Juozas Olekas zapowiedział, że niebawem w lubelskim sztabie rozpocznie służbę sześciu litewskich żołnierzy. Na razie nie ma jednak pewności, kiedy do Lublina przyjadą oficerowie ukraińscy. Ze wstępnych ustaleń wynika, że w sztabie może służyć 18 Ukraińców.
– Wiosną podpisana zostanie umowa techniczna dotycząca funkcjonowania tej brygady, następnie Sztab Generalny WP ustali strukturę jej dowództwa, obsada stanowisk powinna nastąpić latem, a jesienią planujemy wspólne ćwiczenia dowódczo-sztabowe na poligonie w Nowej Dębie – informuje nas ppłk Artur Goławski z Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych.
Wiadomo też, że polscy żołnierze wezmą udział w ćwiczeniach organizowanych na Litwie oraz Ukrainie (odbędą się w drugiej połowie roku). Jak dodaje ppłk Goławski, pod koniec roku brygada ta osiągnie wstępną gotowość operacyjną, a pełną w 2016 r.
Tworzeniem wielonarodowej brygady zaniepokojona jest Rosja. Kilka dni temu Aleksandr Łukaszewicz, rzecznik rosyjskiego MSZ, stwierdził, że decyzja o tworzeniu tej jednostki niepokoi Moskwę. – Po co powstaje taka brygada? Problem polega na tym, że konflikt wewnętrzny na Ukrainie jest już w znacznej mierze umiędzynarodowiony – oświadczył.
Tomasz Siemoniak podkreśla jednak, że brygada ta przewidziana jest do działań stabilizacyjnych, np. w takich misjach jak w Kosowie. Bez komentarza zostawia jednak pytanie dziennikarzy, czy mogłaby odgrywać rolę rozjemcy w Donbasie.