Policja i inne służby wciąż mają zbyt łatwy dostęp do danych telekomunikacyjnych i coraz częściej z niego korzystają. Liczba przypadków, w których żądały danych od operatorów, wzrosła w ubiegłym roku o jedną czwartą – wynika z informacji fundacji Panoptykon, jakie poznała „Rzeczpospolita".
Fundacja, która monitoruje problem, zwraca uwagę, że z powodu dziurawych przepisów nadal dochodzi do nadużyć.
– Najpierw zwróciła na to uwagę Najwyższa Izba Kontroli, a później Trybunał Konstytucyjny przyznał, że brak niezależnej zewnętrznej kontroli przy sięganiu przez służby po dane telekomunikacyjne obywateli narusza konstytucję i konieczne są przepisy, które tę kontrolę wprowadzą. Projektu nie ma do dziś, a wniosków ze służb jest coraz więcej – mówi „Rzeczpospolitej" Wojciech Klicki z fundacji.
W ubiegłym roku policja, służby, sądy i prokuratura złożyły łącznie 2 mln 177 tys. zapytań o dane telekomunikacyjne – wynika z informacji Urzędu Komunikacji Elektronicznej dla Panoptykonu. Z kolei same służby przyznały się do łącznie jeszcze większej liczby takich zapytań: 2 mln 350 tys.
Największym zainteresowaniem cieszyły się billingi i dane abonentów. I tak 42 proc. wniosków służb dotyczyło wykazów połączeń, tyle samo było zapytań o dane abonenckie (czyli personalia, numer PESEL, adres zamieszkania i wszystkie informacje, jakie podajemy, podpisując umowę z operatorem).
Co dziesiąte pytanie służb dotyczyło lokalizacji właściciela komórki, czyli tego, gdzie loguje się do sieci jego telefon, a reszta – innych danych, np. numeru IP komputera.
Rekordzistą w sięganiu po wrażliwe dane jest policja. Ta największa ze służb skierowała do operatorów niemal 1,7 mln zapytań (ok. 10 proc. więcej niż rok wcześniej).