Reklama
Rozwiń

Polski wnuczek naciąga w Szwajcarii

Grupę oszustów działających metodą „na wnuczka” w Szwajcarii, Niemczech i Austrii rozbiło Centralnego Biura Śledczego Policji. Sprawcy dzwonili do ofiar za granicą, nie ruszając się z kraju.

Aktualizacja: 05.05.2016 09:04 Publikacja: 05.05.2016 07:15

Polski wnuczek naciąga w Szwajcarii

Foto: policja

Metoda „na wnuczka” - chociaż trudno uwierzyć, że jeszcze ktoś się na nią nabiera – święci triumfy. Co więcej, stosujący ją oszuści naciągają na coraz większe sumy, a zamożnych ofiar wyszukują już nie tylko w kraju, ale również za granicą.

Jedną z takich zorganizowanych grup, specjalizujących się w naciąganiu tą metodą od ubiegłego roku rozpracowują funkcjonariusze warszawskiego Centralnego Biura Śledczego Policji. Co kilka tygodni zatrzymują kolejnych zamieszanych w proceder.

Mechanizm oszustwa jest zawsze podobny. Sprawcy dzwonią z Polski do osób mieszkających za granicą: w Szwajcarii, Niemczech czy Austrii. Przekonują starsze osoby, że ich krewny – zazwyczaj wnuczek - wpadł w tarapaty (miał wypadek, rozbił samochód, raniąc siebie i innych), i żeby się z nich wybronić potrzebne jest mu wsparcie finansowe.

Taki „patent” zastosowało dwóch mężczyzn (22 i 26-latek) zatrzymanych pod koniec kwietnia w Krakowie. Brali udział w wyłudzeniu 400 tys. franków szwajcarskich od obywatela Szwajcarii, oraz próbie wyłudzenia kolejnych 50 tys. franków, co im się już nie udało.

- Policjanci ustalili, że do mieszkającego w Szwajcarii pokrzywdzonego zadzwonił rozmówca z Krakowa, i pod legendą udzielenia pomocy członkowi rodziny, namawiał go do przekazania kolejnych kwot pieniędzy. Odebranie gotówki miało nastąpić w Bazylei, lub na terenie Niemiec – opowiada Agnieszka Hamelusz, rzeczniczka Centralnego Biura Śledczego Policji.

Policjanci wytypowali miejsce, w którym przebywali mężczyźni, i znaleźli tam telefony, z których dzwoniono do ofiary.

- Zatrzymani usłyszeli zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i zostali aresztowani – mówi Hamelusz.

To niejedyny przypadek, kiedy wnuczek z Polski, nie ruszając się z miejsca, naciągał za granicą. W ostatnich kilku tygodniach, policjanci zatrzymali również cztery osoby - w Gdańsku i w Krakowie - podejrzewane o kilkadziesiąt wyłudzeń w krajach Europy Zachodniej.

Na początku kwietnia wpadła w Gdańsku, na gorącym uczynku, 48-letnią matka i jej 28-letni syn, którzy usiłowali wyciągnąć pieniądze od obywatela Austrii. Oni także dzwonili do niego z Polski.

- Obojgu przedstawiono zarzuty oszustw oraz udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Na wniosek prokuratury matka i syn zostali aresztowani – wyjaśnia Agnieszka Hamelusz.

Podczas przeszukań kilkunastu związanych z nimi miejsc policjanci znaleźli telefony, sprzęt informatyczny, oraz pieniądze i kosztowności o szacunkowej wartości ponad miliona złotych. W tym m.in. franki szwajcarskie, znaczne ilości biżuterii i zegarki o wartości 30 - 40 tys. euro każdy.

Z kolei w grudniu 2015 r. policjanci ujęli we Wrocławiu, także na gorącym uczynku, pięć osób. Wkrótce potem w Poznaniu w podobny sposób wpadła kobieta, zaangażowana w oszustwo.

Grupa jest większa i na obecnych zatrzymaniach się nie skończy, kolejne są planowane.

Przy rozpracowaniu gangu „wnuczków” polscy funkcjonariusze współpracują z policjantami z Niemiec, Szwajcarii i Austrii. W tych krajach - jak przypuszczają śledczy – rodzimi naciągacze mieli wspólników, którzy dostarczali im numery telefonów starszych, zamożnych osób.

Śledztwo w sprawie gangu oszustów prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie.

Służby
Pożar w Ząbkach pod lupą służb. Ustaliliśmy, jakie stawiają hipotezy
Służby
Tomasz Siemoniak na granicy z Litwą. Postawił Niemcom warunek
Służby
Przerzut migrantów: szlak wiedzie teraz przez Białoruś i Litwę
Służby
Donald Tusk: Od 7 lipca wracają kontrole graniczne na granicy z Niemcami i Litwą
Służby
Straż Graniczna komentuje głośne nagranie. „To nie migranci, lecz funkcjonariusze”