O kłopotach z policyjnymi pistoletami P99 napisaliśmy na początku roku. Na problem ten zwróciła bowiem uwagę poseł Anna M. Siarkowska (Koło Republikanie). Wysłała w tej sprawie interpelację do premier Beaty Szydło.
Posłanka podała przykłady wypadków ze szkoleń policyjnych z Legionowa, Kędzierzyna-Koźla i Szczytna. Przypomniała, że w Fabryce Broni Łucznik w Radomiu wyprodukowano dla policji 80 tys. pistoletów P99, posiada je 80 proc. funkcjonariuszy.
Jarosław Zieliński, wiceminister spraw wewnętrznych, w odpowiedzi na interpelację przyznał, że w poprzednim roku doszło do dwóch incydentów związanych z użyciem broni typu Walther P99. Jeden 13 lipca 2016 roku, w trakcie kursu specjalistycznego na strzelnicy Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie. W czasie oddawania strzału iglica uderzyła w twarz policjanta (uderzenie spowodowało m.in. uszkodzenie jednego z zębów).
Do drugiego doszło 22 września podczas szkolenia w Zabrzu. „W wyniku uszkodzenia czółka zamka i uderzenia iglicy w okulary ochronne z taką siłą, że uległy one chwilowemu odkształceniu, powodując zbicie szybki okularów korekcyjnych, w wyniku czego policjant doznał obrażeń lewego oka" – czytamy w opisie zdarzenia.
Po tym wypadku komendant główny zawiesił wykorzystywanie pistoletu P99 w trakcie szkoleń strzeleckich. Mariusz Ciarka, rzecznik policji, przyznał nam, że decyzja o zawieszeniu użycia tej broni w czasie ćwiczeń nadal obowiązuje. – Słuchacze szkół używają w czasie szkolenia innej broni – dodał Ciarka.