[link=http://www.rp.pl/artykul/182403,551852-Zawieszony-szef-zandarmerii.html]Jak w środę pisała "Rz"[/link], obecny szef Żandarmerii Wojskowej został zawieszony w pełnieniu obowiązków. Minister obrony na wniosek SKW cofnął mu bowiem dostęp do informacji niejawnych. Jak ustaliła "Rz", właśnie w związku ze sprawą systemu Cherdes.
– Nic nie wiem o śledztwie, jestem w szpitalu – mówi "Rz" gen. Witczak. Jednak on sam w kwietniu zawiadomił prokuraturę wojskową o możliwych nieprawidłowościach przy zamawianiu przez wojsko systemów wykrywania skażeń. – Potwierdzam, że takie postępowanie się toczy – mówi płk Knapczyński. Na razie efektem działań SKW i wojskowej prokuratury jest m.in. zawieszenie przez producenta rosomaków –Wojskowe Zakłady Mechaniczne w Siemianowicach Śląskich – kontraktu z firmą PIMCO na dostarczenie systemu Cherdes.
Zakłady sprawy nie komentują. Jak napisał "Rz" ich przedstawiciel Michał Rumin, jest to niejawne "z uwagi na zadania i bezpieczeństwo polskich żołnierzy".
Z ustaleń "Rz" wynika, że prokuratorzy przesłuchali już m.in. pracowników zakładów w Siemianowicach Śląskich oraz firmy PIMCO. Jeden z członków zarządu miał zeznać, że zna gen. Witczaka, spotykał się z nim towarzysko m.in. w warszawskich restauracjach i płacił rachunki.
Potem jednak – jak ustaliła "Rz" – próbował się wycofać z tych zeznań. Poza tym prokuratura ma dowody na pozasłużbowe kontakty gen. Witczaka z przedstawicielami firmy PMKO.
O spotkania z przedstawicielami firmy zbrojeniowej zapytaliśmy na początku sierpnia gen. Witczaka. Nie odniósł się do nich. I skierował do prokuratury zawiadomienie. Uznał, że informacje zawarte w pytaniach "Rz" to ujawnienie tajemnicy śledztwa. Pod koniec sierpnia 2010 r. Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Poznaniu zaczęła badać, czy doszło do przecieku. Ppłk Sławomir Schewe z prokuratury potwierdził, że śledztwo trwa. Nie chciał jednak udzielić żadnych informacji.