W tej chwili na liście oczekujących znajduje się 1300 osób. Skarżą się rzecznikowi praw obywatelskich, bo  zgodnie z art. 83 ust. 1 pkt 2 ustawy z 16 marca 2001 r. o Biurze Ochrony Rządu przysługuje im ekwiwalent pieniężny za to, że zrezygnują z mieszkania.

Funkcjonariusze BOR podnoszą, że obowiązujące przepisy nie określają terminu, w jakim szef BOR powinien zawrzeć umowę o wypłatę z osobą, której wniosek został zarejestrowany na liście oczekujących.   W efekcie bezskutecznie czekają na pieniądze, które im się należą na podstawie wymienionego przepisu.

Według prof. Ireny Lipowicz skargi nie są pozbawione racji. Dlatego zwróciła się do premiera o wyjaśnienie tej sprawy. Odpowiedź, jaką otrzymała, uznała  za połowiczną. Wynika z niej bowiem, że ekwiwalenty są wypłacane przez szefa BOR w miarę napływu środków finansowych.  Z danych będących w posiadaniu RPO wynika natomiast, że od kilku lat zaniechano w zasadzie  wypłat.

Stan, w którym przepisy  przyznają obywatelowi  określone uprawnienia, a te nie są następnie realizowane przez wiele lat, narusza zasadę zaufania obywateli do państwa, a więc konstytucję. Ustawodawca stworzył tym samym jedynie  iluzję prawa – uważa RPO.   Z tych powodów ponownie zwrócił się do premiera, by znalazł rozwiązanie tej sytuacji.