Służy zwłaszcza rodzinom ofiar (chodzi głównie o zabójstwa). To wnioski z piątkowej konferencji „Archiwa X. Zagadnienia kryminalistyczne, procesowe i materialnoprawne” zorganizowanej przez Koło Naukowe Prawa Karnego Temida studentów Uniwersytetu Warszawskiego z okazji jego 15-lecia (patronat medialny objęła m.in. „Rzeczpospolita”).
Archiwa X to działające przy komendach wojewódzkich policji wydziały zajmujące się ściganiem sprawców zbrodni niewyjaśnionych i niewykrytych.
Nadinspektor Bolesław Rokosz z Komendy Stołecznej Policji mówił, jak organizował bodaj najstarszy taki zespół w Polsce, zainspirowany doświadczeniami brytyjskiej policji, które poznał przy okazji innych szkoleń w tym kraju.
Z pierwszymi sprawami (chodzi głównie o zabójstwa) zgłaszały się rodziny ofiar, które czasem już na własną rękę szukały przestępców, nie wierząc w skuteczność organów ścigania. Zgłaszali je też policjanci przechodzący na emeryturę, którym nie dawały spokoju niezakończone śledztwa. Dodajmy, że w zespołach takich na świecie znaczącą rolę odgrywają właśnie emeryci.
Legenda polskich prokuratorów dr Józef Gurgul, obecnie w stanie spoczynku, wspominał swoje największe porażki: „P 64” – napad na Bank pod Orłami czy porwanie i zabójstwo Bohdana Piaseckiego, a następnie opowiedział, jak przeglądał po 25 latach akta sprawy o zbrodnicze podpalenie domu z rodziną (za to śledztwo dostał nagrodę) i nie mógł się rozpoznać jako prokurator – tyle narobił błędów. Morał?