Politycy PO w nieoficjalnych rozmowach mówią, że mianowany minister obrony Tomasz Siemoniak, były wiceszef MSWiA, związany z marszałkiem Grzegorzem Schetyną, nie był kandydatem prezydenta Bronisława Komorowskiego.
– A on chciał mieć wpływ na obsadę tego stanowiska, bo kiedyś sam je zajmował – zaznacza polityk Platformy.
Jak nieoficjalnie dowiedziała się "Rz", premier dał Siemoniakowi wolną rękę w procesie zmian w armii.
Co do tego, że są one niezbędne, zgodni są zarówno Donald Tusk, jak i Bronisław Komorowski. Ten ostatni ma jednak własną wizję, jak powinny one wyglądać. Wspomniał o nich podczas ceremonii wręczania Siemoniakowi nominacji.
– Sugerowałbym bardzo wnikliwą ocenę tego, czy to nie jest ostatni moment, najwyższy czas na podjęcie trudu reformy polskiego systemu dowodzenia – powiedział do nowego szefa MON.