Komendant główny policji chce zlikwidować dziesięć policyjnych izb dziecka – w Legnicy, Zielonej Górze, Tarnowie, Radomiu, Płocku, Słupsku, Będzinie, Częstochowie, Elblągu i Ostrowie Wielkopolskim. Według policji placówki te nie są dostatecznie wykorzystywane – są okresy, że stoją puste. Koncepcja likwidacji izb czeka na akceptację ministra spraw wewnętrznych.
– W każdym województwie pozostanie co najmniej jedna izba. Reorganizacja ma na celu wzrost efektywności wykorzystania miejsc oraz zmniejszenie różnic w obciążeniu poszczególnych izb liczbą przyjmowanych do nich nieletnich – wyjaśnia Grażyna Puchalska z zespołu prasowego Komendy Głównej Policji.
I podaje przykład izby w Radomiu. Roczny koszt funkcjonowania placówki wynosi około 505 tys. zł. Trafia do niej około 130 nieletnich rocznie. Oznacza to, że wykorzystuje się zaledwie 5 proc. miejsc.
– Zlikwidować jest łatwo, ale jakie będą konsekwencje takiego posunięcia? Do tych izb trafiają nie tylko dzieci, które dopuszczają się czynów zabronionych, są pod wpływem alkoholu czy narkotyków, nie stawiają się do placówek resocjalizacyjnych na czas, ale także dzieci pozbawione opieki, porzucone, świadkowie rodzinnych awantur i burd. W izbach dziecka pracują dziś terapeuci, pedagodzy resocjalizacyjni, wykwalifikowany personel, który może dziecko wesprzeć i pomóc w pierwszej fazie przezwyciężania trudności – komentuje Agnieszka Sikora z fundacji Po drugie.
W każdym województwie pozostanie co najmniej jedna izba