Nie wszyscy lekarze rodzinni podpisali kontrakty z Narodowym Funduszem Zdrowia. Aneksy do umów udało się sygnować doktorom z wielkopolskiego Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia (PPOZ). A pomiędzy medykami z Porozumienia Zielonogórskiego i Kolegium Lekarzy Rodzinnych i resortem zdrowia do zgody jeszcze nie doszło. W poniedziałek ma się odbyć kolejna tura rozmów w ministerstwie. Nie jest zatem pewne, czy po Nowym Roku jedna trzecia przychodni w Polsce będzie przyjmować pacjentów.
Przypomnijmy, że kością niezgody między ministrem Arłukowiczem a lekarzami są stawki wynagrodzenia za nowe obowiązki z przepisów pakietu kolejkowego i onkologicznego. Lekarze z PPOZ wynegocjowali stawkę kapitacyjną na poziomie 136,80 zł rocznie. Chodzi o kwotę, jaką medycy dostaną rocznie za każdego pacjenta zapisanego na ich listę. Do tej pory ta stawka wynosiła 96 zł. Od 1 lipca 2015 r. lekarzom, którzy wykonają pacjentom odpowiednią liczbę badań diagnostycznych, NFZ podwyższy wynagrodzenie do 140,04 zł. Jeśli niektórzy medycy przekroczą pułap badań określonych przez NFZ, ich stawka kapitacyjna wzrośnie do 144 zł. Takie też zapisy znalazły się w podpisanym przez prezesa NFZ zarządzeniu dotyczącym podstawowej opieki zdrowotnej.
– Cieszymy się z tych zmian, bo od 2008 r. nie było podwyżki stawki kapitacyjnej. Od przyszłego roku będzie ona wzrastała w zależności od diagnostyki. To system motywacyjny zachęcający lekarzy rodzinnych do wykonywania pacjentom większej liczby badań – mówi Bożena Janicka, prezes PPOZ.
Lekarze z Porozumienia Zielonogórskiego negocjują jeszcze warunki zarządzenia NFZ, bo chcą, by pozostawić wyższe wynagrodzenie m.in. za leczenie pacjentów z cukrzycą. Do tej pory. jeśli mieli takich chorych pod opieką, NFZ płacił im trzykrotność stawki kapitacyjnej.
Lekarzom z PPOZ udało się też dojść do porozumienia z resortem zdrowia co do pacjentów wyświetlających się w eWUŚ na czerwono, czyli teoretycznie nieubezpieczonych. Fundusz zapowiadał bowiem, że po 1 stycznia przestaje płacić lekarzom za takie osoby zapisane na ich listy. Chodzi o 2 mln osób, z których część przebywa na emigracji.