Nikola Grbić: Serwis nie może być jedyną bronią

Trener polskich siatkarzy Nikola Grbić przed ćwierćfinałem mistrzostw świata z USA: – Atmosfera daje siłę mentalną, buduje zespół, ale nie wygramy dzięki temu, że będziemy się do siebie uśmiechać.

Publikacja: 05.09.2022 22:30

PAP/Łukasz Gągulski

PAP/Łukasz Gągulski

Foto: Łukasz Gągulski

Czytaj więcej

"Rzeczpospolita" i "Sport" o Mistrzostwach Świata w siatkówce 2022

Za wami kolejny łatwy mecz i wygrana 3:0 z Tunezją. W siatkówce w ośmiu przypadkach na dziesięć wygrywa faworyt?

Nie ma takiej statystyki, a w meczu USA–Turcja można było zobaczyć, że faworyci też wpadają w kłopoty i Amerykanie potrzebowali tie-breaku do zwycięstwa. Problemy z teoretycznie słabszymi drużynami mieli nie tylko oni, ale też Francuzi, którzy potrzebowali pięciu setów do zwycięstwa nad Słowenią, oraz Brazylijczycy, którzy z trudem pokonali Kubę. Dla Amerykanów był to kolejny mecz, w którym decydowały detale. Już w grupowym starciu z Bułgarią przegrywali w końcówkach setów, ale wytrzymali to. Faworyci zwykle wygrywają, bo lepsi tym się różnią od słabszych, że grają dobrze w ważnych momentach. Są przyzwyczajeni do presji, bo na ogół grają w silnych klubach, biją się o trofea.

Czytaj więcej

MŚ w siatkówce: Tunezja rozbita, Polacy w ćwierćfinale

Inni faworyci miewali kłopoty, ale Polska nie...

Trochę szczęścia też trzeba mieć. Amerykanie z nami zagrali bez rozgrywającego Micaha Christensona, ale od ćwierćfinału nie będzie słabych drużyn, zadecydują małe różnice, 1–2 pkt.

Wprawdzie to nie są igrzyska olimpijskie, gdzie Polacy odpadają w ćwierćfinałach, ale skojarzenia mogą się pojawić...

Nie myślę o tym. Po prostu trzeba zagrać najlepiej, jak się umie. Jeśli zaczynasz myśleć o mniej istotnych sprawach, to przegrywasz. Koncentruję się na tym, jak zagrać z Amerykanami. Trzeba być dobrym w serwisie, przyjęciu, bloku, obronie, ataku – wszędzie. Nie ma innego wyjścia.

Można spotkać opinie, że Amerykanie mają problem z przyjęciem zagrywki.

Kiedy piłka leci 105–110 km/h, to zawsze zawodnicy po drugiej stronie siatki mają problem z przyjęciem. Różnicę robią małe rzeczy. Czasem uderzy w boisko as, a czasem piłka zatańczy na siatce i zaskoczy przyjmujących. Najlepsze, co możesz zrobić, to zatrzymać piłkę po swojej stronie, precyzyjnie rozegrać i mądrze zaatakować. Jeśli nie przyjmiesz dobrze zagrywki, staraj się to nadrobić atakiem z wysokiej piłki. Tunezja w meczu z nami miała lepszy atak po dobrym przyjęciu niż moi zawodnicy. Różnica powstawała, gdy ich odrzucaliśmy od siatki. W ten sposób zdobywaliśmy po 3–5 pkt w secie. Trzeba umieć nadrabiać niedoskonałości. Nad zagrywką pracujemy non stop. Czasem różnie rozkładamy akcenty w treningu, ale swoje trzeba wypracować. Tylko nie przeceniajmy tego elementu, bo może się zdarzyć mecz, w którym rywal jednak sobie poradzi z przyjęciem albo będzie atakował z wysokiej piłki. Serwis to dobra broń, ale nie może być jedyną w arsenale.

Jak drużyna się rozwija w trakcie tego turnieju?

Atmosfera jest bardzo dobra, daje siłę mentalną, buduje zespół, w którym każdy czuje się ważny. Prosiłem o to od pierwszego dnia pracy. Jednak nie wygramy meczu dzięki temu, że się będziemy do siebie uśmiechać, bo rywal też może być grupą przyjaciół. Do tego musi dojść jakość gry.

To chyba pierwszy turniej, w którym pana drużyna dostaje takie wsparcie z trybun?

To jest ważne, trybuny potrafią nieść. Ale w drodze do medalu możemy zagrać z drużynami, które są przyzwyczajone do pełnych trybun i nic sobie nie robią z kibiców, którzy buczą.

Trwają dyskusje, czemu w pierwszej szóstce gra Aleksander Śliwka, a nie Tomasz Fornal, który jest w świetnej formie. Skąd taka decyzja?

Jest pan dziesiątym dziennikarzem, któremu to wyjaśniam. A czemu nikt nie pyta o Bartosza Kwolka, który zawsze gra świetnie? W takiej samej sytuacji jest rozgrywający Grzegorz Łomacz. A co powiedzieć o Łukaszu Kaczmarku, który wygrał dwa razy z rzędu Ligę Mistrzów, a jest rezerwowym? Mamy długą ławkę, każdy zawodnik daje energię i jakość. Jestem szczęśliwy, że wszyscy akceptują swoją rolę. To jest właśnie „team spirit”. Jeśli coś się zmieni, to z pewnością zareaguję.

Ma pan jakieś przesłanie dla kibiców przed czwartkowym ćwierćfinałem z USA?

Dziękuję za wsparcie i proszę, żeby dalej nas wspierali. To ma u was długą historię, pamiętam mecze z lat 90. i ten wspaniały doping, a przecież wtedy samo zakwalifikowanie się do igrzysk było sukcesem. Podtrzymujcie tę dobrą tradycję.

Za wami kolejny łatwy mecz i wygrana 3:0 z Tunezją. W siatkówce w ośmiu przypadkach na dziesięć wygrywa faworyt?

Nie ma takiej statystyki, a w meczu USA–Turcja można było zobaczyć, że faworyci też wpadają w kłopoty i Amerykanie potrzebowali tie-breaku do zwycięstwa. Problemy z teoretycznie słabszymi drużynami mieli nie tylko oni, ale też Francuzi, którzy potrzebowali pięciu setów do zwycięstwa nad Słowenią, oraz Brazylijczycy, którzy z trudem pokonali Kubę. Dla Amerykanów był to kolejny mecz, w którym decydowały detale. Już w grupowym starciu z Bułgarią przegrywali w końcówkach setów, ale wytrzymali to. Faworyci zwykle wygrywają, bo lepsi tym się różnią od słabszych, że grają dobrze w ważnych momentach. Są przyzwyczajeni do presji, bo na ogół grają w silnych klubach, biją się o trofea.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Siatkówka
Siatkarze Jastrzębskiego Węgla nie wygrali Ligi Mistrzów. Trentino za silne
Siatkówka
Świderski: Zdominowaliśmy europejskie rozgrywki w siatkówce
Siatkówka
Piękny finał wyjątkowego sezonu. Jastrzębski Węgiel może potwierdzić dominację polskich klubów
Siatkówka
Najpierw Chemik, potem ZAKSA. Grupa Azoty rezygnuje ze sponsorowania klubów siatkarskich
Siatkówka
PlusLiga: Jastrzębski Węgiel Mistrzem Polski. Mecz godny finału
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej