Samorządów są w pełni wiarygodne

Twierdzenie o niewiarygodności naszych planów jest nieuprawnione – mówi Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska

Publikacja: 24.05.2011 03:43

Samorządów są w pełni wiarygodne

Foto: KFP

Ostatnio resort finansów zarzucił samorządowcom niewiarygodność. Podważa sporządzone przez was wieloletnie plany finansowe.

To twierdzenie, które nas obraża, jest zupełnie nieuprawnione. Owszem, może się zdarzyć, że w planie jednej czy drugiej gminy jest jakiś błąd, nagięcie rzeczywistości do potrzeb. Ale na tej podstawie w żadnym razie nie można mówić o niewiarygodności całej zbiorowości.

A może z planami rzeczywiście coś jest nie tak? Samorządy podnoszą larum, że limit 1 proc. deficytu to zamach na wasze inwestycje. Tymczasem z ich planów wynika, że po 2014 r. limit w ogóle nie będzie przeszkadzał, bo większość prognozuje nadwyżkę.

Bo w planach nie ma ujętych inwestycji związanych z nowymi funduszami UE na lata 2014 – 2020. Trudno prognozować coś, o czym jeszcze nic nie wiadomo. Poza tym inwestycje są prowadzone w pewnym cyklu. Najpierw trzeba je przygotować, wykupić grunty, uzyskać decyzje.

To trwa pięć, sześć lat. Teraz jesteśmy na szczycie cyklu, wkrótce zacznie się jego wygaszanie, a dopiero później myślenie o kolejnym.

Przygotowujemy się też do wprowadzenia nowego wskaźnika zadłużania, który wynika z ustawy o finansach. Od części samorządów wymaga on ograniczenia wydatków inwestycyjnych. Uwzględniające te uwarunkowania wieloletnie plany finansowe są w pełni wiarygodne i realistyczne.

Wspomniał pan o nowym wskaźniku. Minister MichałBoni proponuje, by zaczął on obowiązywać już od 2013 r.

Potwierdzam, od jakiegoś czasu trwają rozmowy między ministrem Bonim i jego doradcami a samorządowcami. Minister Boni rzeczywiście proponuje, by przybliżyć czas obowiązywania ustawy. Wspólnie szukamy rozwiązań, które będą wychodziły naprzeciw potrzebom resortu finansów, ale nie oznaczają wylania dziecka z kąpielą.

To pewne novum, że przedstawiciel rządu, minister Boni, rozumie nasze stanowisko– zagrożenie płynące z ograniczenia inwestycji, co wiąże się z ryzykiem niewykorzystania pomocy UE. Takie długofalowe myślenie jest atutem.

A czy to dobra propozycja? Część samorządów nie jest zachwycona.

Nigdy nie udaje się znaleźć rozwiązania, z którego wszyscy byliby zadowoleni. Ale warto się nad nim zastanowić.

Ma pan autorski pomysł, jakresort finansów i samorządy mogą się spotkać w pół drogi?

Nie, autorskiego nie mam. Nasze spotkania z przedstawicielami rządu to praca zespołowa.

Co jeszcze wynika z tej pracy?

Mamy pomysł, jak uelastycznić finanse samorządów. Tak, by mogły zmniejszyć

wydatki, a zwiększyć dochody. Pozwoli to osiągnąć większe nadwyżki i oznacza mniejsze zadłużenie związane z inwestycjami. Ale to mało spektakularna praca, drobne zmiany, które w swej masie mogą przynieść spore korzyści. Na przełomie maja i czerwca powinniśmy przedstawić konkretne propozycje.

Znajdzie się w nich także propozycja resortu finansów zamienienia regionalnych izb obrachunkowych w coś w rodzaju policji skarbowej?

Rzeczywiście zastanawiamy się nad zmianą roli RIO, ale nie w kontekście policji. Chcemy, by RIO były w stanie przedstawić wiele precyzyjnych danych, które my posiadamy. Bo obecnie resort finansów nie ma wystarczającej bazy danych o nas. A brak wiedzy prowadzi do wyciągania błędnych wniosków.

Takich jak ten o waszej niewiarygodności?

Tak, rozbieżności w ocenie deficytu, który samorządy mogą osiągnąć w kluczowym 2012 r., są spore. Z naszych planów wynika, że ma to być ok. 1 mld zł. Tymczasem Ministerstwo Finansów szacuje, nie wiem, na jakiej podstawie, że ma to być 9 mld zł. Różnica wynosi 800 proc.

A przecież my nie upiększaliśmy prognoz, one powstały, jeszcze zanim minister Rostowski przedstawił propozycję limitów deficytów.

Co by się stało, gdyby te limity weszły jednak w życie? Jednym z ratunków ma być rozwój partnerstwa publiczno-prywatnego.

W PPP widzę pewną szansę. Ale trzeba mieć świadomość, że to nie czarodziejska różdżka, która wszystko załatwi. Przygotowanie inwestycji w formule PPP trwa kilka lat i nie wszystko da się zrobić w tej formule. To uzupełnienie działalności samorządów, a nie jej podstawa. Do tego odnoszę wrażenie, że to rozwiązanie nie do końca rozumiane przez urzędników kontroli – np. CBA czy NIK.

Ale Gdańsk planuje kilka inwestycji w PPP?

Tak, oczywiście. To między innymi propozycja zagospodarowania północnej części Wyspy Spichrzów oraz

budowy Parku Siennego. Jesteśmy w fazie przygotowań.

Czy Gdańsk, Gdynia i Sopot mogą się połączyć?

Jestem inicjatorem Stowarzyszenia Gdański Obszar Metropolitalny. Obejmuje on 40 gmin, od Pucka do Tczewa. Jego granice wyznaczają związki funkcjonalne z Trójmiastem. Jestem na etapie  dyskusji z samorządowcami. W większości spotykam się z przychylną reakcją, tylko Gdynia zgłasza sprzeciw.

Wolałaby Gdyński Obszar Metropolitalny?

Coś w tym guście.

W ramach stowarzyszenia z Trójmiasta powstanie jeden organizm?

Dziś nie ma takiej woli ani politycznej, ani społecznej.

I moim zdaniem nie ma takiej potrzeby. Choć konieczna jest dalsza integracja, nie tylko tych trzech miast, ale całego obszaru metropolitalnego.

 

Ostatnio resort finansów zarzucił samorządowcom niewiarygodność. Podważa sporządzone przez was wieloletnie plany finansowe.

To twierdzenie, które nas obraża, jest zupełnie nieuprawnione. Owszem, może się zdarzyć, że w planie jednej czy drugiej gminy jest jakiś błąd, nagięcie rzeczywistości do potrzeb. Ale na tej podstawie w żadnym razie nie można mówić o niewiarygodności całej zbiorowości.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Matura i egzamin ósmoklasisty
Matura 2025: język polski. Odpowiedzi i arkusze CKE
Zawody prawnicze
Stowarzyszenia prawnicze chcą odwołania Adama Bodnara. Wnioskują do prezydenta
Prawo dla Ciebie
Operowana robotem da Vinci zmarła. Prawnicy tłumaczą, czym jest eksperyment medyczny
Prawo karne
Wyłudził od Romario miliony. Oszust z Biłgoraja wrócił do Polski
Matura i egzamin ósmoklasisty
Matura i egzamin ósmoklasisty 2025 z "Rzeczpospolitą" i WSiP
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku