Ostatnio resort finansów zarzucił samorządowcom niewiarygodność. Podważa sporządzone przez was wieloletnie plany finansowe.
To twierdzenie, które nas obraża, jest zupełnie nieuprawnione. Owszem, może się zdarzyć, że w planie jednej czy drugiej gminy jest jakiś błąd, nagięcie rzeczywistości do potrzeb. Ale na tej podstawie w żadnym razie nie można mówić o niewiarygodności całej zbiorowości.
A może z planami rzeczywiście coś jest nie tak? Samorządy podnoszą larum, że limit 1 proc. deficytu to zamach na wasze inwestycje. Tymczasem z ich planów wynika, że po 2014 r. limit w ogóle nie będzie przeszkadzał, bo większość prognozuje nadwyżkę.
Bo w planach nie ma ujętych inwestycji związanych z nowymi funduszami UE na lata 2014 – 2020. Trudno prognozować coś, o czym jeszcze nic nie wiadomo. Poza tym inwestycje są prowadzone w pewnym cyklu. Najpierw trzeba je przygotować, wykupić grunty, uzyskać decyzje.
To trwa pięć, sześć lat. Teraz jesteśmy na szczycie cyklu, wkrótce zacznie się jego wygaszanie, a dopiero później myślenie o kolejnym.