Okazuje się, że gminie łatwiej jest szkołę zlikwidować, niż połączyć w zespół podstawówkę i gimnazjum. W razie likwidacji opinia kuratora nie jest bowiem wiążąca. Przekonała się o tym gmina Andrespol, która chciała połączyć szkołę podstawową i gimnazjum.
– Placówki te mieszczą się w jednym budynku, uczniowie korzystają ze wspólnej stołówki i sali gimnastycznej – wymienia wójt Dariusz Kubus.
Szkoły mają wspólną kotłownię, podłączenie do sieci energetycznej, telefonicznej, gazociągowej i kanalizacyjnej. W rezultacie trudno rozdzielić koszty. Utworzenie zespołu ułatwiłoby zarządzanie i usprawniłoby nadzór techniczno-administracyjny nad budynkiem i infrastrukturą. Obecnie tymi sprawami zajmuje się dwóch dyrektorów.
Jak podkreśla wójt, po połączeniu szkół nie wystąpiłyby żadne zmiany w zatrudnieniu, a każda z placówek zachowałaby własnego wicedyrektora i radę pedagogiczną.
Przeciwko połączeniu opowiedziały się zarówno rady pedagogiczne placówek, jak i łódzki kurator oświaty. Organ ten uznał, że jedynymi przesłankami uzasadniającymi połączenie szkół prowadzonych przez gminę są kryteria ekonomiczne. W jego ocenie to argument niewystarczający, zwłaszcza że utworzenie takiego zespołu byłoby sprzeczne z przyjętymi przez resort edukacji założeniami kształtowania i łączenia poszczególnych etapów procesu edukacyjnego. Innymi słowy, odbije się to na jakości kształcenia dzieci.