Kwestią czasu jest wprowadzenie zmian prawnych, które sprawią, że wszyscy mieszkańcy zaczną oddzielnie wyrzucać butelki, plastiki, puszki i osobno pozostałe śmieci. Za wprowadzeniem obowiązkowej segregacji opowiada się zarówno prof. Andrzej Kraszewski, przewodniczący zespołu ekspertów, który ma opracować dla ministra środowiska założenia zmian w tzw. ustawie śmieciowej, jak i poseł Tadeusz Arkit z Platformy Obywatelskiej.
– Będę rekomendował ministrowi środowiska wprowadzenie obowiązkowej segregacji odpadów – deklaruje w rozmowie z „Rz" prof. Andrzej Kraszewski. Dodaje, że tego wymagają unijne dyrektywy. Przyznaje też, że podczas projektowania obowiązujących regulacji rząd spotykał się z zarzutami, że zostawiając dowolność odnośnie do segregacji, nie działa zgodnie z prawem UE.
Dogonić Unię
– Tylko w taki sposób zwiększymy szansę na osiągnięcie poziomu odzysku i recyklingu odpadów, jakiego wymaga od nas Unia Europejska – przekonuje Katarzyna Sosnowska, prawnik w kancelarii CMS Cameron McKenna.
Dzisiaj przepisy ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach wymagają, żeby każdy w deklaracji, jaką składa w gminie, wskazał, czy chce segregować śmieci czy nie. I ci, którzy wybiorą proekologiczne postępowanie, mają niejako upust w opłacie śmieciowej. Niektórzy jednak decydują się płacić więcej za odbiór śmieci. Niechęć bierze się m.in. z tego, że śmieciarki zabierają czasem wszystkie śmieci razem.
– Błąd polega na tym, że gminy nie informują mieszkańców, jak postępują z odpadami, tzn. że są one rozdzielane w sortowni i że tak naprawdę wstępna segregacja zapewnia skuteczność tego procesu – mówi Katarzyna Sosnowska.