Niejasne zapisy i ogólniki sprawiły, że większość spółek energetycznych przerzuciła na gminy koszty utrzymania całej infrastruktury energetycznej, nie tylko tej służącej oświetleniu. W praktyce doprowadziło to do dyktatu stawek przez koncerny.
Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów uznał te praktyki za ograniczające konkurencję, a narzucanie uciążliwych warunków umowy o świadczenie usług oświetlenia jako przynoszące spółce energetycznej nieuzasadnione korzyści. To stanowisko zostało oprotestowane w wyroku Sądu Najwyższeg0. Stwierdził on, że wobec braku regulacji prawnych nie można mówić o nieuzasadnionych korzyściach.
Nie do rozwiązania
Sprawą oświetlenia dróg przez gminy zajęli się posłowie Sejmowej Komisji ds. Kontroli Państwowej po informacji Najwyższej Izby Kontroli. Wykazała ona, że gminy mają problemy z wykonywaniem zadania oświetlenia dróg publicznych, bo brakuje definicji pojęcia „punkt świetlny". Dlatego komisja skierowała 22 października 2013 r. dezyderat do rządu z postulatem nowelizacji prawa energetycznego.
Do komisji właśnie wpłynęła odpowiedź Ministerstwa Gospodarki. Nie wydaje się jednak, żeby kogokolwiek usatysfakcjonowała. Zamiast rzetelnie ocenić problemy gmin, resort enigmatycznie stwierdza, że należy podjąć niezbędne działania legislacyjne. Odpowiedzi, kto i kiedy ma podjąć te działania, już jednak nie daje, chociaż dezyderat został skierowany właśnie do ustawodawcy. Uznano jedynie, że problem istnieje, ale na razie nie można liczyć na jego rozwiązanie. Ale równocześnie rząd szczerze przyznał, że występuje sprzeczność interesów pomiędzy gminą a właścicielem infrastruktury, czyli przedsiębiorstwem energetycznym.
Komisja pomoże
Protest gmin, które nie chcą ponosić nieuzasadnionych kosztów, może jednak zmienić tę sytuację. Po raz pierwszy bowiem sprawą oświetlenia na posiedzeniu zespołu infrastruktury, rozwoju lokalnego, polityki regionalnej i środowiska Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego zainteresowali się przedstawiciele firmy ENEOS, gdańskiej delegatury UOKiK oraz Ministerstwa Gospodarki. Strony ustaliły wraz z zainteresowanymi samorządami, że zostanie podjęta inicjatywa zmiany prawa energetycznego w zakresie podporządkowania taryf za konserwację Urzędowi Regulacji Energetyki.
Marek ?Madej, burmistrz miasta i gminy Wysoka, ?członek zespołu negocjacyjnego ?ds. umów z ENEA /ENEOS
Operująca w Wielkopolsce ENEA SA przerzuciła na nas koszty utrzymywania wszystkich urządzeń, nawet tych, które nie służą oświetleniu. Tymczasem, jak orzekła krakowska delegatura UOKiK, powinniśmy płacić za oświetlenie i konserwację oprawy lampy i ewentualnie ramię. Zarząd spółki wykorzystuje jednak fakt, iż prawo nie precyzuje zakresu konserwacji, więc dyktuje nam warunki. Pozycję monopolisty przejęła powołana od 1 stycznia 2014 r. spółka córka ENEI – ENEOS, która będzie się zajmować oświetleniem dróg. Firma zażądała za konserwację horrendalną stawkę za roboczogodzinę netto w wysokości 65 zł. Wyliczyliśmy, że zapewnimy jej pensje rzędu 15–16 tys. zł. Nie chcemy utrzymywać firmy! Z gminami również gnębionymi przez ENEA podpiszemy porozumienie w celu wspólnego działania. Walczymy tu o pieniądze naszych podatników. W odróżnieniu od rządu wiem,?ile ich kosztuje utrzymywanie państwowej spółki.