Państwo nie dba o starszych

Za małe pokoje, niewłaściwa opieka medyczna – tak NIK ocenia stan ośrodków pomocy

Aktualizacja: 06.05.2010 05:09 Publikacja: 05.05.2010 22:11

Państwo nie dba o starszych

Foto: ROL

W Polsce przybywa osób, które ukończyły 65 lat. Teraz jest ich 7,5 mln, w 2030 r. – według rządowych prognoz – może być 10,6 mln.

Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła, jak wygląda państwowa pomoc dla takich ludzi. Oceniła 31 domów pomocy społecznej (mieszkają tam głównie osoby samotne albo takie, którymi nie może się zająć rodzina), 53 zakłady opiekuńczo-lecznicze (tam trafiają pacjenci wymagający długotrwałej pomocy medycznej) oraz samorządy i urzędy, które powinny taką pomoc organizować.

"Rz" jako pierwsza dotarła do obu raportów (obejmujących lata 2007 – 2009).

[srodtytul]Obiad za trzy złote [/srodtytul]

"Żaden ze sprawdzonych w czasie kontroli zakładów opiekuńczo-leczniczych nie spełniał norm" – alarmują kontrolerzy Najwyższej Izby Kontroli. W każdym panuje przepełnienie.

Nie było oddzielnych łazienek dla mężczyzn i kobiet. Od 30 do 88 proc. sal chorych nie zapewnia minimalnej powierzchni na łóżko, która wynosi 6 metrów. A odstępy między łóżkami były tak wąskie, że nie ma mowy, by używać np. wózków inwalidzkich.

W takich warunkach niektórzy chorzy spędzają nawet dziesięć lat. – Jedna trzecia pensjonariuszy pozostaje w zakładach nie ze względu na stan zdrowia, lecz np. z uwagi na złą sytuację materialną – zwraca uwagę prezes NIK Jacek Jezierski. – W rezultacie wiele osób, które nie wymagają opieki lekarskiej, przebywa tam, blokując miejsca faktycznie potrzebującym.

[wyimek]3,05 zł to najniższa dzienna stawka żywieniowa w zakładach opiekuńczych, które zbadał NIK[/wyimek]

Dlatego na miejsce w zakładzie czeka się nawet 12 miesięcy. Jakie są warunki w domach pomocy społecznej? Według NIK – nieco lepsze. Norm nie spełnia 40 proc. z nich.

– Problemy są, ale ich skala nie jest tak duża – uważa Marek Wójcik ze Związku Powiatów Polskich (powiaty odpowiadają za pomoc społeczną). Jego zdaniem do końca roku norm nie uda się spełnić kilkudziesięciu spośród ponad 700 domów pomocy.

W zakładach bardzo niskie są wydatki na jedzenie. W skrajnych przypadkach nawet niespełna 4 zł dziennie. – To wcale nie znaczy, że starsi ludzie byli w nich żywieni źle – uważa Tadeusz Wadas z samorządu pielęgniarskiego w Małopolsce. – Można wiele zaoszczędzić, jeśli zakład ma własną kuchnię, a przy tym pacjenci sami wybierają, na co mają ochotę, więc nie wyrzuca się jedzenia.

Tłumaczy, że starsi ludzie wolą naleśniki czy pierogi, których produkcja jest tania.

[srodtytul]Pielęgniarek na lekarstwo[/srodtytul]

NIK skrytykowała nie tylko warunki, ale też poziom opieki.

"Zdarzyło się, że prowadzona była dokumentacja medyczna pacjenta, który zmarł. Innym razem w dokumentach zapisano, że chory zmarł, a po kilku miesiącach przyjęto go do tego samego zakładu opiekuńczo -leczniczego".

– Dla lekarzy praca w zakładzie to drugi lub trzeci etat. Zarówno oni, jak i pielęgniarki zarabiają tu mniej niż w szpitalach. To przekłada się na jakość pracy – przyznaje Wójcik.

– Pielęgniarki są skrajnie przeciążone. Jedna zajmuje się nawet 12 chorymi, którym trzeba podać leki, założyć kroplówki, opatrzyć odleżyny – dodaje Wadas.

NIK zwraca uwagę, że źle prowadzona dokumentacja świadczy nie tylko o stanie opieki. "W sześciu zakładach znaleziono wpisy o świadczeniach medycznych udzielanych osobom, których w tym czasie tam nie było. Oznacza to wyłudzanie pieniędzy od NFZ. Skontrolowane przez NIK zakłady muszą zwrócić do NFZ ponad 1,5 mln zł i zapłacić prawie 0,5 mln zł kar umownych" – czytamy w raporcie.

Kontrolerzy sprawdzili też, że w co czwartym ośrodku pomocy społecznej brakowało pracowników socjalnych. Jeden powinien mieć pod opieką najwyżej 2 tys. mieszkańców, a np. w MOPS w Żyrardowie w 2008 r. przypadało ponad 3 tysiące. W Poznaniu brakowało 94 etatów – wynika z raportu. W efekcie przeciążeni pracownicy nie są w stanie zająć się wszystkimi potrzebującymi.

Nawet połowę swojego czasu pracy spędzają za biurkiem, pisząc sprawozdania. Kolejny problem, na który zwraca uwagę NIK, to zasady przyjmowania pacjentów na długotrwałe leczenie i wypisywania ich do domu. W placówkach albo takich reguł nie ma, albo nie są przestrzegane. – Brakuje równego i przejrzystego dostępu do świadczeń zdrowotnych, co może sprzyjać mechanizmom korupcyjnym – mówi "Rz" prezes Jezierski.

[srodtytul]Miejsc będzie mniej [/srodtytul]

Zajmujący się opieką wskazują, że źródłem problemów jest brak pieniędzy.

– [b]Za pensjonariuszy skierowanych do domu pomocy społecznej przed 2004 rokiem płaci państwo, czyli wojewoda. A za tych, którzy trafili tam później, gminy[/b] – tłumaczy Mirosław Sobkowiak, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Społecznej w Gostyniu.

Rzecz w tym, że wojewodowie przekazują zbyt mało pieniędzy w stosunku do kosztów pobytu. Od gminy domy otrzymują pełną kwotę. – Wszystkich trzeba traktować jednakowo. Nie możemy jednemu dać na obiad kurczaka, a drugiemu tylko naleśnika – mówi dyr. Sobkowiak.

Placówki oszczędzają więc np. na remontach.

[srodtytul]Smutny obraz rodziny[/srodtytul]

Z raportów NIK wyłania się też smutny obraz rodziny: dzieci i wnuki wyjeżdżają za granicę, pozostawiając bliskich bez opieki. Równocześnie ubywa miejsc w domach pomocy społecznej. NIK obliczyła, że w skontrolowanych województwach na miejsce czeka ok. 3 tysięcy osób.

To jednak się zmienia. – Od kilku lat rodziny muszą współfinansować pobyt swoich bliskich w DPS. Od tego czasu zainteresowanych ubywa. W niektórych są nawet wolne miejsca – mówi Wójcik.

Miesięczne utrzymanie w DPS kosztuje 1,8 – 3 tys. zł. Zgodnie z przepisami powinien pokrywać je pensjonariusz, a jeśli nie jest w stanie – dopłaca rodzina, a na końcu gmina. Ale obowiązek spada głównie na gminy. "Rodziny nie chcą współfinansować pobytu swoich bliskich w DPS, a klienci obciążać swoich rodzin" – opowiadał inspektorom pracownik socjalny z Żyrardowa. – Więzi rodzinne się rozluźniają. Bardzo często starszy człowiek, który otrzymuje emeryturę, jest traktowany jako dodatkowe źródło dochodu w gospodarstwie domowym – przyznaje Wójcik.

W Polsce przybywa osób, które ukończyły 65 lat. Teraz jest ich 7,5 mln, w 2030 r. – według rządowych prognoz – może być 10,6 mln.

Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła, jak wygląda państwowa pomoc dla takich ludzi. Oceniła 31 domów pomocy społecznej (mieszkają tam głównie osoby samotne albo takie, którymi nie może się zająć rodzina), 53 zakłady opiekuńczo-lecznicze (tam trafiają pacjenci wymagający długotrwałej pomocy medycznej) oraz samorządy i urzędy, które powinny taką pomoc organizować.

Pozostało 91% artykułu
W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"