Radni mniej zarobią, gdy ich nie będzie

Nieobecność na jednej sesji może kosztować radnego nawet 800 zł. To bat PO na niezdyscyplinowanych czy knebel na opozycję?

Publikacja: 16.06.2011 03:00

Radni mniej zarobią, gdy ich nie będzie

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Radni miasta mają uchwalić dziś nowe zasady naliczania sobie diet. Nieco bardziej restrykcyjne i dyscyplinujące niż do tej pory. Od września kryterium ma być proste – nie pracujesz, nie zarabiasz. Nie wszyscy jednak są z tego zadowoleni.

Radny miasta może otrzymać maksymalnie 2,5 tys. zł miesięcznie. Od tej ryczałtowej kwoty do tej pory odliczało się każdemu indywidualnie odpowiednią sumę za nieobecność na sesji lub komisji. Ale niewiele – po 10  – 15 proc. I tylko za te nieusprawiedliwione. A ponieważ zazwyczaj radny jakoś absencję wytłumaczył, odliczenia były symboliczne.

Według nowego systemu opracowanego przez radnych Platformy znacznie trudniej będzie uzbierać pełną dietę.

Ma być podzielona na trzy części. 30 proc. dostaną wszyscy radni jako ekwiwalent za pracę, którą trudno zmierzyć (dyżury, interpelacje, pytania), ale tylko pod warunkiem, że pojawią się przynajmniej na jednej sesji w miesiącu. – Jeśli ktoś nie przyjdzie na żadną, nie dostanie nic – kwituje szef klubu PO w Radzie Warszawy Jarosław Szostakowski. – Myślę, że to sprawiedliwe i dyscyplinujące.

35 proc. diety radny dostanie za komisje i sesje uroczyste. A kolejne 35 proc. zależeć będzie od aktywności na sesjach. Nie wystarczy już tylko podpis na liście obecności. Bywało, że radni wpadali rano na obrady, składali podpis i znikali na długie godziny albo przychodzili wieczorem i zgarniali dietę, jakby byli cały dzień. Teraz część diety będzie zależała od głosowań. – Każdego miesiąca na podstawie elektronicznego systemu zostanie wyliczona średnia przypadająca na jedno głosowanie i radnym będzie się odliczać odpowiednią kwotę. A jeśli wezmą udział w mniej niż jednej czwartej głosowań, ta część diety wyniesie dla nich zero – wyjaśnia Szostakowski.

Te nowe kryteria nie podobają się nawet niektórym radnym PO, więc nie wiadomo, jaki dziś będzie wynik głosowania. Opozycja też ma wątpliwości:

– Generalnie uchwała idzie w dobrym kierunku. Zrywamy z zasadą, „czy się siedzi ,czy się leży, 2,5 tysiąca się należy" – stwierdza radny PiS Maciej Maciejowski. – Ale Platforma jest niekonsekwentna. Nie ma żadnych sankcji, jeśli radni nie przyjdą na sesję nadzwyczajną. To knebel założony opozycji.

Sesje nadzwyczajne rzeczywiście zwołuje zazwyczaj PiS, np. w sprawie prywatyzacji SPEC czy sytuacji w szpitalach. A nie odbywały się, bo radni PO na nie nie przychodzili (a to oni mają większość pozwalającą na rozpoczęcie obrad).

Radni nie dostaną diet za gotowość do pracy, tylko za rzeczywistą aktywność - Jarosław Szostakowski szef PO w radzie miasta

– Żadna nadzwyczajna sesja w tej kadencji się już nie odbędzie, jeśli opozycja nas do tego nie przekona – słyszymy w PO.

– To proste. Nie płacimy za gotowość do pracy, ale za uczestnictwo. Skoro sesja się nie odbywa, nieważne z jakich powodów, nie ma podstawy do naliczenia diety – tłumaczy mechanizm szef klubu PO.

W ciągu ostatnich sześciu miesięcy większość rajców może pochwalić się 100-procentową frekwencją na sesjach. 15 osób opuściło jedno lub dwa posiedzenia. Gorzej jest w dzielnicach. Na Pradze-Północ od pół roku nie odbyła się ani jedna pełna sesja. A diety radni biorą co miesiąc. Nowe zasady mają obowiązywać jednak na razie tylko w radzie miasta.

Radni oprócz diety nie mają przywilejów. Nie parkują bezpłatnie przy parkometrach, nie jeżdżą za darmo metrem.

– Wszystkim przysługuje tylko służbowy laptop z kartą internetową, choć dziewięć osób ich nie pobrało. Wolą własny sprzęt. Szefowie rady i komisji dostali też telefony komórkowe. Ma je 21 osób – informuje szef biura Rady Warszawy Krzysztof Rożek.

Radni miasta mają uchwalić dziś nowe zasady naliczania sobie diet. Nieco bardziej restrykcyjne i dyscyplinujące niż do tej pory. Od września kryterium ma być proste – nie pracujesz, nie zarabiasz. Nie wszyscy jednak są z tego zadowoleni.

Radny miasta może otrzymać maksymalnie 2,5 tys. zł miesięcznie. Od tej ryczałtowej kwoty do tej pory odliczało się każdemu indywidualnie odpowiednią sumę za nieobecność na sesji lub komisji. Ale niewiele – po 10  – 15 proc. I tylko za te nieusprawiedliwione. A ponieważ zazwyczaj radny jakoś absencję wytłumaczył, odliczenia były symboliczne.

Pozostało 85% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Prawo dla Ciebie
PiS wygrywa w Sądzie Najwyższym. Uchwała PKW o rozliczeniu kampanii uchylona
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Dane osobowe
Rekord wyłudzeń kredytów. Eksperci ostrzegają: będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawnicy
Ewa Wrzosek musi odejść. Uderzyła publicznie w ministra Bodnara