Nauczyciele bywają kuszeni jak lekarze

Część wydawców stosuje wątpliwe chwyty, aby zwiększyć sprzedaż

Aktualizacja: 27.10.2011 04:00 Publikacja: 26.10.2011 21:00

Nauczyciele bywają kuszeni jak lekarze

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

O rynek podręczników szkolnych dla 5 mln uczniów walczy kilkunastu liczących się wydawców i kilkudziesięciu mniejszych. Jak twierdzi Witold Szczęsny z Wydawnictwa Szkolnego PWN, szef Sekcji Wydawców Edukacyjnych w Polskiej Izbie Książki, rynek nowych podręczników się kurczy, bo mamy niż demograficzny.

Cytuje szacunki, zgodnie z którymi wartość sprzedaży wynosi ok. 600 mln zł rocznie. Jak twierdzi, w 60 proc. uczniowie korzystają z książek używanych lub kserowanych czy też ze skanów umieszczonych w sieci.

Jeden z mniejszych wydawców opowiada "Rz", że sezon był słaby z powodu ogromnej konkurencji i agresywnych zabiegów dużych graczy.

W jaki sposób wydawcy przekonują nauczycieli, do których należy decyzja o wyborze książek? Np. bonusami. – Aby dostać dodatkowy komplet książek czy oprogramowanie na tablicę edukacyjną, trzeba wypełnić deklarację, ilu uczniów kupiło nowy podręcznik, i podstemplować ją u dyrektora – mówi Joanna, lektorka niemieckiego z małej miejscowości na Pomorzu.

Andrzej Zdanowski, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 9 w Ełku, mówi, że wydawcy rzadziej niż kiedyś proponują szkołom bonusy: – Częściej organizują szkolenia dla nauczycieli z metodykami, a ci przekonują, że dany podręcznik najlepiej spełnia wymagania.

– To raczej wyjazdy szkoleniowe niż szkolenia – opowiada Piotr, nauczyciel z warszawskiego gimnazjum. – Dostaje się np. propozycję wyjazdu na weekend z osobą towarzyszącą do hotelu na Mazurach. Wydawcy uczą się tego od firm farmaceutycznych.

Według Szczęsnego te spotkania są pożyteczne, bo przygotowują do korzystania z podręcznika. – Jeśli przy okazji konferencji nauczyciele zostaną zaproszeni do kina, to nie widzę w tym nic złego – mówi. A weekend w hotelu? – No, to już przekracza dobre obyczaje.

Dla zwiększenia sprzedaży niektóre podręczniki wydaje się razem z ćwiczeniami, więc uczniom trudno je potem odsprzedać młodszym kolegom. Albo robi się drobne zmiany i podręcznik nazywa "nowym". By przyhamować zapędy wydawców, MEN chce pozwolić na zmianę podręczników nie częściej niż co trzy lata.

Więcej w czwartkowej "Rzeczpospolitej"

Czytaj także w serwisach:

Samorząd

O rynek podręczników szkolnych dla 5 mln uczniów walczy kilkunastu liczących się wydawców i kilkudziesięciu mniejszych. Jak twierdzi Witold Szczęsny z Wydawnictwa Szkolnego PWN, szef Sekcji Wydawców Edukacyjnych w Polskiej Izbie Książki, rynek nowych podręczników się kurczy, bo mamy niż demograficzny.

Cytuje szacunki, zgodnie z którymi wartość sprzedaży wynosi ok. 600 mln zł rocznie. Jak twierdzi, w 60 proc. uczniowie korzystają z książek używanych lub kserowanych czy też ze skanów umieszczonych w sieci.

Internet i prawo autorskie
Bruksela pozwała Polskę do TSUE. Jest szybka reakcja rządu Donalda Tuska
Prawnicy
Prokurator z Radomia ma poważne kłopoty. W tle sprawa katastrofy smoleńskiej
Sądy i trybunały
Nagły zwrot w sprawie tzw. neosędziów. Resort Bodnara zmienia swój projekt
Prawo drogowe
Ten wyrok ucieszy osoby, które oblały egzamin na prawo jazdy
Dobra osobiste
Karol Nawrocki pozwany za książkę, którą napisał jako Tadeusz Batyr